Polscy siatkarze pokonali Słoweńców 3:0 (25:22, 25:21, 25:23) w półfinale Ligi Narodów we włoskim Rimini. O pierwszy w historii triumf w rozgrywkach, które w tym roku z powodu koronawirusa mają postać miesięcznego turnieju, zagrają w niedzielę (27.06) z Brazylijczykami.
Słoweńcy od kilku lat są dla biało-czerwonych niewygodnymi rywalami – wygrali aż cztery z poprzednich pięciu spotkań. Ostatnio ze zwycięstwa nad mistrzami świata cieszyli się niespełna miesiąc temu w fazie zasadniczej LN. Wówczas triumfowali 3:1, ale o ile trener Alberto Giuliani postawił wtedy na taki sam, najmocniejszy skład jak w sobotę, to wyjściowe „szóstki” Polaków z tych dwóch spotkań bardzo się różniły. Vital Heynen pod koniec maja sprawdzał bowiem jeden z wariantów personalnych, mieszając podstawowych graczy z rezerwowymi, a teraz już postawił na swoich czołowych zawodników.
Sobotni pojedynek tych ekip nie zawiódł. Kibice obejrzeli siatkówkę na wysokim poziomie – nie brakowało długich wymian, efektownych ataków i obron oraz skutecznych zagrywek.
W pierwszej odsłonie Polacy początkowo nieznacznie odskoczyli (4:2), ale rywalizacja szybko się wyrównała. Nieraz na jedną efektowną akcję jednej drużyny druga po chwili odpowiadała tym samym. Słoweńcy bazowali na dobrej grze libero Janiego Kovacica, co ułatwiało im zadanie w ofensywie.
W drugiej połowie tej partii Heynen wprowadził Piotra Nowakowskiego w miejsce Jakuba Kochanowskiego, co okazało się dobrym ruchem. Biało-czerwoni kilka razy zatrzymali ataki przeciwników i ci w końcówce starali się za wszelką cenę omijać ręce blokujących rywali, a przez to popełniali błędy. Dzięki temu mistrzowie świata wypracowali kilkupunktową przewagę, której nie zmarnowali.
Faworyci gorzej zaczęli następnego seta (4:8), ale doprowadzili do wyrównania za sprawą ataków Bartosza Kurka i skuteczności w bloku. Polacy zaczęli przejmować kontrolę nad tym, co się działo na boisku, w połowie odsłony. Asem znów popisał się Wilfredo Leon, a efektowną akcję zaliczył Michał Kubiak. Kapitan zespołu najpierw przyjął piłkę klatką piersiową, po czym zdobył punkt atakiem. Potem swoje dołożył Fabian Drzyzga na zagrywce i kibice ekipy Heynena mogli ze spokojem obserwować rozwój wypadków (20:16). Znani z waleczności podopieczni Giulianiego, który prowadzi także Asseco Resovię Rzeszów, nie rezygnowali. Dobrze radził sobie m.in. Tine Urnaut, który jesienią wraca po dziesięcioletniej przerwie do występów w PlusLidze. On i jego koledzy nie byli jednak w stanie odrobić strat.
Podobnie do drugiej partii zaczęła się też trzecia – Słoweńcy wygrywali 4:1. W niej – podobnie jak w dwóch poprzednich – patent na Klemena Cebulja miał Drzyzga. Rozgrywający Resovii w każdym z trzech setów zablokował klubowego kolegę. Polacy do remisu doprowadzili przy stanie 7:7, a potem wypracowali kilkupunktową przewagę. Gnębili rywali trudnymi zagrywkami, a jeśli nawet ci je odbierali, to potem nieraz zatrzymywali ich na siatce. W obu elementach błysnęli w tej części meczu Nowakowski i Mateusz Bieniek. W końcówce wicemistrzowie Europy nie poddawali się, dwukrotnie zmniejszali stratę i obronili dwie piłki meczowe, ale pojedynek zakończył zepsuty serwis Mitji Gaspariniego.
Biało-czerwoni blokiem w tym spotkaniu zdobyli aż 14 pkt i zanotowali sześć asów. Słoweńcy mieli o jedną punktową zagrywkę mniej, a ataków rywali zatrzymali sześć.
Wcześniej w pierwszym półfinale „Canarinhos” pokonali Francuzów 3:0. „Trójkolorowi” w niedzielę zagrają z ekipą Giulianiego o trzecie miejsce.
Tegoroczna LN służyła Heynenowi do wyboru 12 siatkarzy, którzy wezmą udział w igrzyskach w Tokio. Po zakończeniu fazy zasadniczej podał nazwiska 11 graczy. Decyzję dotyczącą libero ma podjąć w niedzielę, po zakończeniu występu w Rimini. O to ostatnie miejsce w składzie rywalizują Paweł Zatorski i Damian Wojtaszek.
To trzecia edycja LN. W poprzedniej edycji LN dwa lata temu (ubiegłoroczna została odwołana z powodu pandemii) Polacy zajęli trzecie miejsce. Rozgrywki te zastąpiły w siatkarskim kalendarzu Ligę Światową. W niej biało-czerwoni triumfowali raz – w 2012 roku.
Fot. pzps.pl