Czerwiec to czas, kiedy rozpoczyna się sezon na zbieranie ziół. W ostatnim czasie obserwuje się zwiększone zainteresowanie ziołolecznictwem. Jakie zioła możemy już zbierać i o czym powinniśmy pamiętać? O tym między innymi mówi zajmująca się zielarstwem Maria Nitychoruk z Derła w powiecie bialskim.
– Na pewno mamy już ten moment, gdzie trzeba na poważnie zająć się pokrzywą, bo ona zaraz zacznie kwitnąć. Ścinamy górne pędy, w wierzchołkach jest najwięcej ciał czynnych – instruuje Maria Nitychoruk. – W tym okresie ścinamy także bluszczyk kurdybanek. Możemy jeszcze znaleźć mniszek lekarski. Czerwiec to prawdziwy sezon ziołowy. On się dopiero zaczyna. Wszystkie roślinki, które kiedyś nazywały się Labiatae, wargowe, czyli śródziemnomorskie – macierzanki, tymianki, melisa, oregano – możemy ścinać, ale jeszcze nie w tej chwili, choć już są piękne, świeże i mają dużo liścia. Ścinamy je w momencie, kiedy zaczynają powstawać pączki, tuż przed kwitnieniem. Wówczas (nie jak już kwitną, tylko przed kwitnieniem) możemy je zerwać, bo wtedy w wierzchołkach gromadzi się najwięcej ciał czynnych i olejków lotnych, czyli wszystko, co świadczy o zdrowiu i co ma walory smakowe i zapachowe.
– Pan Zbigniew T. Nowak w swojej książce „Wiosenna apteka Pana Boga” powiedział, że najlepsze są te zioła, które zebraliśmy sobie sami – dodaje Maria Nitychoruk. – Gdy zbieramy zioła sami, to nie pójdziemy na brzeg ruchliwej drogi. Pójdziemy tam, gdzie nie ma oprysków. Teraz widać, gdzie one są. Herbicydy tak wypalają rośliny, że bardzo jasny kolor rośliny wskazuje, że zostały zastosowane.
– Od wielu lat panuje moda na zdrowy styl życia i powrót do natury – mówi Barbara Chwesiuk, prezes firmy zarządzającej Pałacem Cieleśnica, gdzie powstał ogród ziołowy. – Myślę, że warto jest promować zioła, bo one działają bardzo wszechstronnie, szczególnie w profilaktyce. Kiedy stosuje się je odpowiednio wcześnie, można uniknąć rozwijania się ciężkich chorób organizmu. Myślę, że to bardzo ważne, by promować wiedzę, która była przez ostatnie lata zaniedbywana i chyba na całym świecie nadal się ją zaniedbuje.
– Moda na leczenie ziołami powraca – przyznaje autor książek o ziołolecznictwie, Zbigniew T. Nowak. – Lekarze zaczynają interesować się lekami pochodzenia roślinnego czy ziołami. Bardzo mnie to cieszy, dlatego że jest mnóstwo wyników badań naukowych, które potwierdzają, że rośliny lecznicze są wspaniałymi środkami, które można wdrożyć do przeróżnych kuracji w leczeniu przeróżnych chorób dotykających w tej chwili człowieka. Chodzi tu również o nowotwory. Jest dużo wyników badań na temat przeciwnowotworowego działania mniszka lekarskiego. To lek za darmo. Mniszek – pospolity mlecz – rośnie na łąkach i pastwiskach, a tymczasem medycyna światowa zachwyca się tą rośliną.
– Zawsze pamiętajmy, że wszystko może być trucizną w zależności od dawki – podkreśla kierownik Katedry i Zakładu Botaniki Farmaceutycznej, prof. Renata Nowak z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Musimy wiedzieć, jakie składniki biologicznie aktywne występują w roślinach, które zbieramy. Zioła niewątpliwie mają ogromne działanie prozdrowotne, są bardzo pomocne w leczeniu wielu schorzeń, ale powinny być stosowane umiejętnie. Powinniśmy pamiętać o możliwych interakcjach ziół z lekami farmakologicznymi, które przyjmujemy na stałe. Zawsze tego typu wspólne zażywanie leków powinno być skonsultowane z fachowcem – z lekarzem lub farmaceutą.
Promocją zielarstwa zajął się Pałac Cieleśnica w powiecie bialskim, gdzie zorganizowano święto ziół. W ramach imprezy odbyły się warsztaty i wykłady prowadzone przez specjalistów.
MaT / opr. WM
Fot. pixabay.com