Kilkudziesięcioletnie drzewo stało się przedmiotem sporu. Chodzi o wiąz rosnący na jednej z prywatnych działek w Rokitnie. Konary drzew, jak twierdzi sąsiad właściciela działki, zagrażają jego bezpieczeństwu.
– Drzewo, o które toczy się spór, jest w złym stanie – mówi pan Andrzej, na posesję którego przechodzą konary wiązu: – Jedno drzewo się rozłamuje. Dopraszam się, żeby jeden konar chociaż zdjąć. Będę przez podwórze szedł, ono pęka na druty, gdzie jest energia elektryczna i może porazić prądem. Zostało wysłane pismo do energetyki, która odpowiedziała, że nie może się tym zająć. Właściciel mieszka w Białej Podlaskiej, a drzewo znajduje się w Rokitnie na jego posesji. On powiedział jedną rzecz: „wolność Tomku w swoim domku”.
– Nasi pracownicy dokonali oględzin tego miejsca – mówi Marzena Dłużniewska, PGE Dystrybucja Oddział Lublin: – Drzewo znajduje się na prywatnej posesji, w odległości 14 m od linii energetycznej po przeciwległej stronie jezdni. Do właściciela posesji należy obowiązek utrzymania go we właściwym stanie. Usunięcie drzewa o takiej wielkości wymaga uzyskania decyzji administracyjnej i leży po stronie właściciela gruntu. Koszty usunięcia drzewa ponosi również właściciel działki. Natomiast wynajęcie wykwalifikowanych pilarzy z uprawnieniami i logistyka wycinki leży już po stronie właściciela gruntu.
– Sąsiad zwrócił się do urzędu gminy, aby w tej kwestii coś pomóc – mówi wójt gminy Rokitno Jacek Szewczuk: – Ja wskazałem kierunek, a więc rozmowa z sąsiadem – to jest pierwsza sprawa i nawet kodeks cywilny reguluje tę sprawę, że pierwsza droga to jest rozmowa z sąsiadem. Druga sprawa, w Kodeksie cywilnym jest również zapis, że jeżeli takie drzewa zagrażają bezpieczeństwu sąsiadowi, to może się przede wszystkim zwrócić na piśmie do sąsiada, że zwisające konary na swój koszt przetnie i może nawet zachować dla siebie. Nie ma na chwilę obecną przepisu, gdzie rozstrzygać tę sporną kwestię miał samorząd w postaci wójta, burmistrza czy prezydenta. Pan Andrzej doskonale zna sytuację i powinien cierpliwie poczekać, ponieważ właściciel tego drzewa złożył już pismo o pozwolenie na wycinkę. My jako urząd gminy również dokonaliśmy oględzin. Zgodnie z procedurą wydaliśmy pozwolenie. Pan Andrzej tak się tylko mocno niepokoi terminem wycięcia, ale urząd gminy jako organ samorządu nie może ponaglać mieszkańca.
– Dostał pozwolenie, które jest ważne do sierpnia – mówi pan Andrzej – Do końca sierpnia jeśli to drzewo będzie stało i w tej chwili nawałnice znowu nadają, to ja nie wiem co tu może być przyczyną tego, że później co? Pozwolenie? Niewycięte? Stało się. A kto za to koszty poniesie?
Chcieliśmy skontaktować się z właścicielem działki, na której rośnie drzewo, jednak nie było to możliwe.
Dodajmy, że na posesji sąsiada pana Andrzeja rosą dwa drzewa – drugie również zdaniem naszego rozmówcy zagraża jego bezpieczeństwu.
Na wycinkę drzew potrzebne jest pozwolenie, wyjątek stanowią drzewa owocowe.
MaT/ opr. DySzcz
Fot. nadesłane