Trwa protest ostrzegawczy pielęgniarek. Chodzi o tzw. „ustawę Niedzielskiego”, dotyczącą najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
Przed południem pielęgniarki protestowały w 40 szpitalach w całym kraju, w tym w czterech placówkach na Lubelszczyźnie. Od godziny pikietują przed urzędami. W Lublinie przed urzędem marszałkowskim. Z delegacją spotkał się marszałek województwa.
W przedpołudniowym proteście ostrzegawczym wzięły udział szpitale w Hrubieszowie, Parczewie, Łukowie i szpital wojskowy w Lublinie.
W Łukowie 90 pielęgniarek wyszło na plac szpitalny, domagając się podwyżki płac i zwiększenia finansowania placówek ochrony zdrowia. – Jeśli nic się nie zmieni, to wkrótce nie będzie miał kto pracować – mówiła przewodnicząca zakładowej organizacji związkowej w Łukowie oraz przewodnicząca zarządu regionu Ogólnopolskiego Związku zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Lublinie Bernarda Machniak. – Rząd nie słyszy naszego wołania i argumentowania, dlaczego polskie pielęgniarki muszą zarabiać więcej. Jeżeli nic się nie zmieni, w pielęgniarstwie i położnictwie nie będzie zastępowalności pokoleniowej. Za 5 lat 13 szpitali z województwa lubelskiego zniknie. Nie będzie w tych szpitalach pielęgniarek i położnych. W naszym szpitalu 1/4 pielęgniarek to osoby pracujące na emeryturze. Tak nie da się dłużej pracować.
W czasie strajku pielęgniarki, oprócz oddziału intensywnej terapii, odstąpiły od łóżek chorych. Pacjenci mieli jednak zapewnioną opiekę.
MaT / opr. WM
Fot. www.spzoz.lukow.pl