Po raz trzeci w historii piłkarze Górnika Łęczna wywalczyli awans do ekstraklasy. W niedzielę (20.06) późnym wieczorem w finałowym meczu barażowym pokonali na wyjeździe ŁKS Łódź 1:0.
– To niespodziewany sukces. Bardzo dobrze, że tak się stało. Czujemy dumę, to jednak jest coś – cieszy się jeden z mieszkańców Łęcznej.
– Czekaliśmy na to już 4 lata. Zaczęliśmy tracić nadzieję, ale udało się. Po raz kolejny witamy Górnika Łęczna w najwyższej klasie rozgrywek. Jest super, lepiej być nie może. Brawo, Górnik! – dodaje kolejny mieszkaniec.
CZYTAJ: Jest awans! Górnik Łęczna zagra w ekstraklasie
Ten awans nie przyszedł łatwo. Górnik już jesienią spisywał się bardzo dobrze, ale słabsza wiosna i seria meczów bez zwycięstwa sprawiły, że stracił pozycję dającą bezpośredni awans. Do końca musiał walczyć o zajęcie lokaty dającej występ w barażach.
– Ważne było to przełamanie – podkreślał Adrian Cierpka. – To, że wcześniej nie wygrywaliśmy, nie znaczyło, że nie mieliśmy mobilizacji. Teraz po prostu wierzyliśmy w wygraną i mocno trenowaliśmy. Udało się. Będziemy podążać nową ścieżką, miejmy nadzieję zwycięską.
Do decydującej walki łęcznianie przystępowali z 6. pozycji, a to oznaczało, że musieli grać na wyjazdach. Trener Kamil Kiereś przyznaje, że zadecydowała dobra postawa w ostatnich spotkaniach.
– Mieliśmy piorunującą końcówkę po takim dołku. Dla trenera i drużyny sztuką jest odnaleźć się w momencie, kiedy się nie układa. Nie straciliśmy komunikacji i dobrych relacji między sobą. Drużyna dobrze funkcjonowała na boisku i w szatni. Kluczowe były ostatnie wygrane mecze z Zagłębiem Sosnowiec, Sandecją i przede wszystkim baraże: półfinał w Tychach i półfinał na ŁKS-ie – wymienia Kamil Kiereś.
To rzeczywiście wyczyn rok po roku awansować o szczebel wyżej, bo Górnik był przecież beniaminkiem w I lidze.
– Wydaje mi się, że to duża sprawa, jeżeli chodzi o naszą drużynę. Na pewno nie byliśmy w oczach ekspertów faworytem ani przed sezonem, ani w momencie, kiedy byliśmy wysoko w tabeli. Jednak to boisko decyduje o tym, jaka jest kolejność. Przede wszystkim sięgnęliśmy po to wszystko z boiska. Dzisiaj możemy powiedzieć, że jesteśmy klubem ekstraklasowym. W ciągu dwóch lat pracy udało nam się awansować z II ligi do I, a teraz z I ligi do ekstraklasy – mówi Kamil Kiereś.
Ekstraklasa niesie za sobą dodatkowe wymagania, ale już w maju prezes Piotr Sadczuk zapewniał, że w przypadku awansu wszystkie warunki uda się spełnić.
– Nie ma możliwości, żeby Górnik Łęczna nie grał w Łęcznej. Jestem przeciwnikiem przenoszenia drużyny do jakiegokolwiek innego miasta, bo to w końcu Górnik Łęczna. Będziemy grali w Łęcznej – podkreślał Piotr Sadczuk. – Spełnimy wymogi, dokonamy wszystkich możliwych poprawek. Musimy pamiętać, że podręcznik licencyjny ciągle się zmienia. Zmienia się w takim kontekście, że wymagania gry w ekstraklasie są coraz wyższe. Nasz stadion niestety nie młodnieje, jak każdy inny, i wymagania są dla nas coraz cięższe do spełnienia. Myślę, że wśród zaleceń nie ma rzeczy, którym nie podołamy.
Górnik ma już licencję na grę w ekstraklasie, ale z nadzorem. Wszystkich czeka więc wiele pracy. Jednak na razie kibice w Łęcznej chcą się choć trochę pocieszyć z awansu.
– Teraz przede wszystkim świętujemy – mówi jeden z kibiców.
Jeszcze dziś (21.06) o 20 na rynku w Łęcznej odbędzie się feta z okazji awansu.
AR / opr. WM
Fot. Górnik Łęczna FB