Mieszkańcy Kraśnika uczcili 62. rocznicę walki o kościół w Kraśniku Fabrycznym. Było to pierwsze miasto, w którym doszło do takich zdarzeń.
W 1957 roku władze komunistyczne pozwoliły ustawić krzyż na obrzeżach miasta i odprawić przy nim uroczystość pierwszokomunijną. W 1959 roku mieszkańcy potajemnie wymienili krzyż brzozowy na bardziej solidny sosnowy i urządzili prowizoryczną kapliczkę. 26 czerwca na miejscu pojawił się powiatowy architekt i milicjanci. Kapliczka została ogrodzona, a jej wyposażenie zabrane przez funkcjonariuszy. Doszło do zamieszek, a władza do pacyfikacji mieszkańców użyła oddziałów ZOMO.
– Trzeba było mieć ogromną odwagę i wiarę w sercu, aby wystąpić przeciwko władzy w obronie krzyża – mówi burmistrz Kraśnika, Wojciech Wilk. – Ludzie tracili pracę. Represje dotknęły bardzo dużą liczbę osób. Władza zrobiła pokazówkę. Podczas walki o kościół zatrzymywani byli zarówno ci, którzy demonstrowali, jak i pracownicy, którzy wracali z fabryki łożysk tocznych. Ludzie byli skazywani na karę więzienia. Pokazali jednak, że w tym trudnym czasie można się upomnieć o najważniejsze wartości – dodaje.
– Kraśnik był wówczas dynamicznie rozwijającym się miasteczkiem. Ludzie chcieli tego kościoła – mówi marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski. – Dzięki staraniom wielu ludzi dobrej woli, w tym świętej pamięci arcybiskupa Pylaka, ten kościół powstał. Ale stało się to również dzięki tym, którzy w 1959 roku zażądali powrotu krzyża i zostali przez to represjonowani przez komunistyczne władze – dopowiada.
– Widziałem wszystko z okna. Był spory tłum, a ludzie krzyczeli: „Oddajcie krzyż, oddajcie ołtarz!” – wspomina tamte wydarzenia Mieczysław Bandosz, który miał wtedy 8 lat. – Rwali płytki, tłukli, rzucali w posterunek Milicji Obywatelskiej. Dopiero wieczorem ZOMO zaczęło pałować ludzi, lać ich wodą. O 23.00 ludzie szli z drugiej zmiany w fabryce łożysk tocznych. Jeśli nie mieli poświadczenia, że byli na tej zmianie w fabryce, to byli zabierani i sądzeni. Milicjanci i ormowcy chodzili trójkami, świecili po oknach. Jak kogoś zobaczyli w oknie, przychodzili i wyciągali z domu. Nie potrzeba im było świadków – opowiada Mieczysław Bandosz.
Następnego dnia władze komunistyczne wszczęły śledztwo, w trakcie którego wobec 31 osób zastosowano areszt tymczasowy. 23 osoby postawiono przed sądem. W czterech pokazowych procesach, od sierpnia do października 1959 r., na podstawie fałszywych zeznań 18 osób skazano na kary pozbawienia wolności bez zawieszenia. Najwyższe wyroki sięgały trzech lat więzienia. Wszystkich skazanych zwolniono z pracy. Kilkadziesiąt osób ukarano grzywnami.
Protesty w Kraśniku Fabrycznym były pierwszymi w okresie gomułkowskim wystąpieniami ludności przeciwko zaostrzającej się polityce władz PRL wobec Kościoła katolickiego.
Rok później do podobnych wydarzeń, ale na większą skalę, doszło w Nowej Hucie pod Krakowem.
CZYTAJ TAKŻE: 62. rocznica walki o kościół w Kraśniku Fabrycznym
Uczestnicy dzisiejszych (27.06) obchodów złożyli kwiaty pod Pomnikiem Walki oraz zapalili znicze.
EwKa / opr. WT
Fot. Ewelina Kwaśniewska