W Wożuczynie w powiecie tomaszowskim w zespole pałacowo-zamkowym trwa renowacja i zabezpieczanie zabytkowych ruin. Jest to ciąg dalszy prac rozpoczętych w 2020 roku.
– Od wielu lat posiadłości Wożuczyńskich popadały w ruinę, ale nie w zapomnienie – podkreśla regionalistka, prezes Stowarzyszenia Wożuczyna i Okolic Barbara Typek. – Kilka lat temu poprosiliśmy gminę, jako stowarzyszenie, o użyczenie nam w dzierżawę całego zespołu zamkowo-parkowego i zaczęliśmy robić porządki. Robiliśmy je na wiosnę i jesień. Oczywiście wszystko odbywało się pod kontrolą konserwatora przyrody, bo oczyszczaliśmy teren z samosiewów. Niestety wielu osobom nie podobało się to, co robimy. Po kilku latach ciężkiej pracy i płacenia dzierżawy zrezygnowaliśmy z parku. Szczęśliwie się złożyło, że teraz gmina, realizując ten projekt, podjęła się tego, co myśmy mieli w planie robić.
– Nie była to łatwa decyzja, gdyż przy wydatkowaniu naszych funduszy, własnych i zewnętrznych, skupialiśmy się głównie na tym, czego życzyli sobie mieszkańcy. Była to budowa dróg, chodników, nowego wodociągu, przebudowanie kanalizacji – wylicza Roman Miedziak, wójt gminy Rachanie. – Doszliśmy jednak do wniosku, że warto pójść nie tylko w inwestycje, które można zobaczyć i z nich korzystać, ale także w coś dla ducha. Zdecydowaliśmy się wyłożyć pieniądze na to, żeby zająć się parkiem.
– Zawsze przeszkadzało mi, że park był zaniedbany – przyznaje mieszkaniec Wożuczyna, Jarosław Wojciechowski. – Mieszkańcy tu przychodzili. Istnieje Stowarzyszenie Wożuczyna, które kiedyś urządziło akcję sprzątania parku, ale było to jednorazowe wydarzenie. Krzewy i chwasty odrastają bardzo szybko. Jeżeli raz w roku się o nie dba, to wiadomo, że znowu zarosną i będzie jak było. Można powiedzieć, że teraz widzimy światełko w tunelu.
– Jestem zadowolona. Jest czyściutko, ładnie, przestrzeń jest niezarośnięta, jak to kiedyś było. Krzaki teraz już nie straszą. Dużo ludzi przyjeżdża robić zdjęcia – mówi mieszkanka Teresa Miazga.
– Dziwi mnie, dlaczego przez tyle lat nikt nie chciał nic z tym zrobić, a w momencie, gdy myśmy zaczęli, skończyło się, jak skończyło – mówi Barbara Typek. – Fajnie, że teraz coś ruszyło. Proszę mi wierzyć, przyjeżdżają tłumy ludzi i oglądają, co się dzieje. Jest remont baszty, odsłonięto oficynę pałacowa. Przy niej przy okazji odkryto zasypaną wcześniej ziemią kolejną basztę zamkową. Mamy słynne, niezbadane jeszcze lochy wożuczyńskie.
– Staramy się doprowadzić ten park do takie stanu, żeby można w nim było odpoczywać i zobaczyć pozostałości tego, co historia nam zostawiła – mówi Roman Miedziak.
– To, co zostało rozpoczęte, będzie kontynuowane. Prace zostaną zakończone i wszyscy będą zadowoleni z efektów – ten park znowu odzyska swój dawny blask – przekonuje Jarosław Wojciechowski. – Założenie parkowe było bardzo piękne, co widać po ukształtowaniu terenu, które zostało.
– Wożuczyn przyciąga – podkreśla Barbara Typek. – Teraz coś ruszyło w parku, mamy Izbę Regionalną, a kościół cały czas się remontuje. Nie mamy jeszcze takiej infrastruktury, jakiej byśmy sobie życzyli, ale mam nadzieję, że małymi kroczkami uda nam się to wszystko w gminie zrobić.
Na terenie zespołu jest jeszcze wiele nieodkrytych miejsc, w tym kaplica zamkowa, być może z kryptami ostatnich właścicieli. Jutro (17.06) w teren wyruszają archeolodzy.
Dotację w kwocie 50 tysięcy złotych na prace budowlane przy zabezpieczaniu baszty przekazał Wojewódzki Konserwator Zabytków.
AP / opr. WM
fot. AP / Jan Strzyżowski [polona.pl]