Do tragedii doszło na przejściu kolejowym w Trawnikach w powiecie świdnickim. 17-latek został śmiertelnie potrącony przez pociąg towarowy. Chłopak prawdopodobnie był wpatrzony w telefon komórkowy i mógł mieć słuchawki na uszach. Policjanci i kierowcy przyznają, że mimo zaostrzenia przepisów telefony ciągle rozpraszają pieszych.
– Maszynista był trzeźwy, najwięcej wiemy z jego relacji, ale poszukujemy innych świadków tego zdarzenia – mówi komisarz Magdalena Szczepanowska z Komendy Powiatowej Policji w Świdniku. – 17-letni mieszkaniec Trawnik wysiadł z pociągu osobowego, następnie, przemieszczając się po torowym przejściu dla pieszych, wszedł wprost pod nadjeżdżający pociąg towarowy. Poniósł śmierć na miejscu.
– Pojawiają się informacje, że ten młody mężczyzna najprawdopodobniej korzystał z telefonu podczas przechodzenia przez torowisko, przejście dla pieszych, które było oświetlone – mówi komisarz Andrzej Fijołek, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie. – Będziemy oczywiście sprawdzać tę wersję i ustalać, co się wydarzyło. Maszynista miał wcześniej kilkukrotnie trąbić na tego mężczyznę, który nie zareagował, a wiadomo, że nie sposób wyhamować pociągu, podobnie jak samochodów, w tak krótkiej odległości.
– Prowadzimy śledztwo w kierunku artykułu 155, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci – informuje Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – W środę odbędzie się sekcja zwłok. W dalszej kolejności musimy przesłuchać świadków. Musimy dokonać również przejrzenia monitoringu na miejscu tego zdarzenia, żeby móc ocenić co dokładnie się stało. Zabezpieczymy to, co możliwe. Dopiero później będziemy mogli odpowiadać na pytania dotyczące stanu faktycznego, czyli dokładnego przebiegu tego zdarzenia – dodaje.
– Wchodzenie na tory w momencie, kiedy patrzymy na ekran telefonu, to jest igranie ze śmiercią – podkreśla Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy Polskich Linii Kolejowych. – W takiej sytuacji maszynista może najwyżej podać sygnał dźwiękowy i włączyć nagłe hamowanie, ale pociąg na zatrzymanie potrzebuje około tysiąca metrów. Zdarzenie na torach z osobami postronnymi, które bez rozwagi wchodzą pod nadjeżdżający pociąg, to jest nie tylko tragedia dla nich i ich rodziny, ale też i dla maszynisty. Bezwzględnie należy postępować rozważnie.
– Będziemy sprawdzać, dlaczego mężczyzna nie słyszał sygnałów dźwiękowych – zapowiada Andrzej Fijołek. – Problem przejść dla pieszych polega właśnie na tym, że piesi nie są dosyć uważni. Piesi, którzy dochodzą do przejścia dla pieszych, niestety często mają przeświadczenie, że właściwie są tu bezpieczni. Powinni się tak czuć na przejściach, ale to nie zwalnia pieszego z zachowania czujności, z tego, żeby stanąć i się rozejrzeć w lewo i w prawo – tłumaczy.
– Jeżeli młodzież idzie z kapturem na głowie i jeszcze do tego z telefonem, to nie widzi – twierdzi przechodzień. – Słyszy rozmowę w telefonie i idzie prosto pod koła. Czasami może być to bardzo niebezpieczne. Przechodzą, kiedy chcą, jak chcą, nie patrząc w ogóle na to, co się dzieje na drodze. To samobójstwo. Takich przechodniów określiłbym, że jest około 10% – dodają inni.
– Rzeczywiście jest to zagrożenie i myślę, że nie bez podstaw ustawodawca wprowadził ten przepis, dając jednocześnie pieszemu pierwszeństwo, kiedy chce wejść na przejście dla pieszych – mówi Andrzej Fijołek. – Natomiast z drugiej strony dał ograniczenie polegające na tym, że osoba, która wchodzi na przejście dla pieszych, nie może używać urządzeń, które rozpraszałyby w jakiś sposób jego uwagę. Przede wszystkim chodzi tu o telefon komórkowy i wyświetlacz, bo to najbardziej rozprasza. Patrząc w telefon, pieszy nie tylko nie słyszy, ale i nie widzi być może zbliżającego się zagrożenia – dopowiada.
Funkcjonariusze przypominają, że używanie urządzeń elektronicznych podczas przechodzenia przez przejścia dla pieszych to nowe wykroczenie, pojawiło się 1 czerwca i grozi za nie mandat. Przestrzegają również, że nie ma znaczenia czy pieszy przechodzi przez tory kolejowe, tramwajowe, czy pasy na jezdni. Skupienie uwagi na urządzeniu, a nie na innych uczestnikach ruchu może doprowadzić do tragedii.
RyK / opr. WT
Fot. pixabay.com