Służby weterynaryjne zdecydowały o wybiciu 37 tysięcy norek, na dwóch fermach w gminie Wisznice, gdzie wykryto zakażenia zwierząt koronawirusem. Wciąż jednak nie wiadomo, czy do tego dojdzie. Właściciel ferm nie może liczyć na odszkodowanie, gdyż nie jest to uregulowane prawnie.
Jeżeli wszystkie norki z dwóch ferm zostaną wybite, właściciel zwierząt poniesie 17 milionów złotych straty.
– Stracę cały dorobek swojego życia – mówi właściciel fermy Damian Kamiński. – W tym momencie zostałem bez środków do życia. Dorobek naszego życia i majątek w postaci zwierząt i 30 lat pracy genetycznej zostanie utracony. Nie rozumiem tego, bo w innych krajach europejskich wprowadzane są kwarantanny, stara się pomóc obywatelom. Tutaj zostajemy z całą rodziną bez środków do życia. Nie wiemy, co będziemy dalej robili. Koronawirusa stwierdzono u 3 norek z 40 próbek. Te norki są odizolowane. Nie wykazują żadnych objawów choroby tak jak cała reszta fermy. Zwierzęta są zdrowe, nie ma żadnych upadków. Skoro są szczepionki dla zwierząt, to warto pójść tym tropem, a nie wybijać, bo nie można im dać szczepionki albo kwarantanny, tak jak w innych krajach – dodaje.
Instytut Gospodarki Rolnej reprezentuje hodowcę w postępowaniu prowadzonym przez Inspekcję Weterynaryjną w sprawie wybicia norek. Dlaczego jest problem z uzyskaniem odszkodowania za wybite norki, mówi dyrektor Instytutu Monika Przeworska: – Odszkodowanie dla hodowców zwierząt futerkowych w przypadku odnalezienia choroby zakaźnej zwalczanej z urzędu na fermie nie ma i nie przysługuje im, dlatego, że w Ustawie o zwalczaniu chorób zakaźnych w artykule 49 ustępie 1, zwierząt z gatunku norki amerykańskiej po prostu nigdy nie wpisano. Jest to przeoczenie i bardzo duży problem. Tutaj hodowcy zwierząt futerkowych starają się nie doszukiwać jakiejś złej woli. Najmniej jednak od pół roku apelują o to, żeby do takiej nowelizacji doprowadzić, żeby zabezpieczyć ich interesy. Niestety ministerstwo, które mogłoby taką inicjatywę ustawodawczą podjąć, niestety jest na to głuche – tłumaczy.
– Inspekcja Weterynaryjna pracuje nad tym, aby hodowca nie pozostał bez środków – mówi wojewódzki lubelski lekarz weterynarii Paweł Piotrowski. – W tej chwili pracujemy nad tym, żeby dostał nagrodę, która przybliża do ceny rynkowej norek. Także nie chcemy zostawić go na lodzie i próbujemy zrobić tak, żeby dostał pieniądze. To jest nagroda za zwalczanie chorób. Wiadomo, że nagroda nie może być w kwocie odszkodowania, ale tym, co ustaliłem z głównym lekarzem, może być bliska odszkodowaniu – wyjaśnia.
Decyzja o wybiciu norek została wydana, ale pojawiała się szansa, że może być jeszcze zmieniona.
– Rozważamy jeszcze różne wersje, bo to nie jest taka prosta sprawa, jak się przedstawia, że powinny być wybite. Myślimy o kwarantannach. Decyzja jest wydana, bo tak mówi przepis – dopowiada Paweł Piotrowski.
– Każdy inny kraj, zarówno europejski, jak i światowy zdecydował się na odejście od zwalczania choroby poprzez wybijanie, a poprzez stosowanie kwarantanny – informuje Monika Przeworska. – Tak jest obecnie w Grecji, Hiszpanii czy na Litwie. Wszędzie tam właśnie w przypadku znalezienia wirusa SARS-CoV-2 na fermie zwierzęta te poddawane są kwarantannie. Po 2-3 tygodniach, czy po miesiącu, ferma ta zostaje jakby uwolniona. Gospodarstwo dalej funkcjonuje. Ani hodowcom, ani pracownikom tych ferm nie stało się z tego powodu nic strasznego. Co więcej, żeby zabezpieczać swoje fermy rolnicy w tamtych krajach, szczególnie w Grecji i Hiszpanii, już rozpoczęli szczepienia. Jest szczepionka właśnie przeciwko SARS-CoV-2 przeznaczona dla norek – dodaje.
W przesłanym do Polskiego Radia Lublin oświadczeniu od Ministerstwa Rolnictwa resort przekonuje, że w ramach zwalczania zakażenia SARS-CoV-2 u norek przeznaczane są ze środków budżetowych pieniądze dla Inspekcji Weterynaryjnej. Chodzi o pokrycie kosztów zabicia norek, unieszkodliwiania ich zwłok, czy też unieszkodliwiania paszy oraz oczyszczania i dezynfekcji gospodarstwa, a także odszkodowania za zniszczoną paszę oraz sprzęt, który nie może być poddany odkażaniu. Niestety Ministerstwo Rolnictwa nie odpowiedziało nam na pytanie, jaka pomoc może być udzielona hodowcy.
Na właściciela ferm i ich pracowników sanepid nałożył kwarantannę. Pierwsze zakażenie koronawirusem wśród norek w Polsce stwierdzono w styczniu w województwie pomorskim.
MaT / opr. WT
Fot. pixabay.com