Black Hound. Z piekła rodem, część druga, długo wyczekiwana. Kamil Dukiewicz, uskrzydlony nagrodą Złotego Kurczaka, wypuścił na rynek ostatnią część wilkołaczej dylogii. I choć angielski klimat, obecny w poprzedniej odsłonie gdzieś tu nam ucieka, to zeszyt trzyma poziom i pokazuje, że autor, mimo młodego wieku – a może właśnie dzięki wynikającej z młodego wieku świeżości – czuje komiksowe wibracje lepiej niż niektóre stare wygi. Pod względem narracji i kompozycji ten zeszyt to złoto – Dukiewicz ze swobodą operuje komiksowym kadrem, skupiając swoje sprawne oko na odpowiednich fragmentach kolejnych obrazków. Daje odpocząć goniącej akcji w niemych sekwencjach. Znakomicie radzi sobie w szarościach, jak i w zastosowanych w retrospekcji czerni i bieli. Perypetie mieszkańców miasteczka Catbrain są narysowane i opowiedziane fenomenalnie, choć stanowią po prostu kolejną opowiastkę o wilkołakach. Black Hound to z jednej strony rzecz dla fanów czystej rozrywki, a z drugiej – dla tych, którzy lubią nieszablonowe rozwiązania graficzne i potrafią czerpać przyjemność z rysunkowych smakołyków. Kamil Dukiewicz to już ekstraklasa polskiego komiksu – ma własną stylówę, wszystko umie i porywa swoimi sekwencjami kadrów.
Sekret nadludzkiej siły (wyd. timof comics) to trzeci album Alison Bechdel opublikowany na polskim rynku. Poprzednie – Fun Home. Tragikomiks rodzinny oraz Jesteś moją matką? to docenione przez krytyków biograficzne komiksy, które zdecydowanie nie należą do wagi lekkiej. Podobnie jest z Sekretem – to kronika przemian w kulturze fitness opowiedziana z perspektywy autorki, przesycona faktami z jej życia, jej sztuki, jej kultury. Alison Bechdel pyta jaki może być pożytek z kolejnej książki o fitnessie napisanej przez białą kobietę. I od razu zaznacza, że nie będzie pisać tylko o fitnessie, a także – lub może przede wszystkim – o tym, jak dążenie do sprawności stało się dla niej motorem napędowym do innych rzeczy. Twierdzi także, że pytania o to, czym jest umysł, ciało, czym jest „ja” w jakiś sposób przez umysł i ciało skonstytuowane, wymagają rygorystycznych badań fenomenologicznych, neuronaukowych i kwantowo-mechanicznych. Tymczasem Bechdel, jak sama podkreśla, specjalizuje się w sztuce i jedyne, co może zrobić, to opisać siebie jako dowód anegdotyczny. W tej specyficznej, momentami ciężkiej lekturze Bechdel sięga do filozofów, romantyków, bitników. Rysuje samą siebie zwracającą się do nas, czytelników i relacjonującą nam skomplikowany esej na temat jej życia i życia w ogóle, starając się odpowiedzieć na podstawowe pytania. A ten tytułowy sekret nadludzkiej siły? W czym tkwi? Na pewno nie w sześciopaku.
Na koniec – Dom (wyd. kultura gniewu) Paco Rocy. 11 lat temu ten hiszpański artysta zaliczył w Polsce debiut w albumiku Latarnia, a teraz powraca z niezwykle osobistym tytułem poświęconym pamięci jego zmarłego ojca. Po odejściu seniora rodu jego dzieci wracają do rodzinnego domu, by wypełnić formalności przed jego sprzedażą. Wspomnienia powracają, niezrealizowane wcześniej przydomowe prace zostają wykonane, a dorosłe już dzieci zaczynają rozważać czy jest sens pozbywać się miejsca, z którym są tak zżyci i które tak naprawdę ich stworzyło. To bardzo spokojny komiks, przepełniony rozmowami. Podsłuchujemy te rozmowy, towarzyszymy bohaterom w przycinaniu kwiatków, sprawdzaniu dachówek i budowaniu pergoli. Paco Roca planem do tej wręcz teatralnej opowieści uczynił tytułowy dom i jego najbliższą okolicę – wszystkie rozmowy bohaterów rozgrywają się w tych samych sceneriach, które jednak zmieniają się – być może właśnie pod wpływem tychże rozmów. Dom i okolica – zawsze w kadrze. To nostalgiczny, bardzo prywatny komiks, przepełniony znakomitymi kolorami i mierzący się z tematyką upływu czasu. Dla autora ta historia rozpoczęła się w chwili, kiedy sam stał się ojcem, a niemal jednocześnie stracił swojego. Postanowił opowiedzieć historię człowieka, którego jedynym osiągnięciem jest rodzina, człowieka o skromnym pochodzeniu, który marzył, by zostawić swoim dzieciom coś, czego sam nie zaznał. Fani komiksów spokojnych i nostalgicznych będą zadowoleni.