W Lublinie odbyły się obchody 41. rocznicy strajku lubelskich kolejarzy. Protest przeciwko władzy komunistycznej trwał od 16 do 19 lipca 1980 roku i był pierwszym tak dużym protestem kolejarskim w historii PRL. Pierwszego dnia protestu strajkowało blisko 800 osób. Następnie zastrajkował cały węzeł – w sumie ponad 3,5 tysiąca kolejarzy.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Obchody 41. rocznicy strajku lubelskich kolejarzy
ZOBACZ ZDJĘCIA: Złożenie kwiatów przed pomnikiem Doli Kolejarskiej
– Jako kolejarze wiedzieliśmy, co się dzieje w kraju – opowiadał przewodniczący strajku Czesław Niezgoda. – Kolejarze przywozili nam biuletyny „Robotnika Wybrzeża”, słuchaliśmy Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Wiedzieliśmy, co dzieje się w Polsce, jak bardzo jest zniewolona. Byliśmy przygotowani do strajku, czekaliśmy tylko na sygnał. Gdy WSK Świdnik przerwał pracę, to natychmiast – 16 lipca 1980 roku – rozpoczęliśmy strajk. Żądaliśmy podwyżki płac, poprawy warunków pracy, lepszego zaopatrzenia. Jako kolejarze widzieliśmy, że wszystko było wożone na Wschód, a w Polsce były puste półki.
– Kolejarze mieli bardzo złe warunki pracy – mówił prezes zarządu PKP S.A. Krzysztof Mamiński. – Protest wymagał determinacji i odwagi. Wtedy zorganizować strajk, odmówić pracy, sformułować postulaty i wygrać je, nie dając się sprowokować władzy, to była nie tylko wielka odwaga, ale i mądrość.
POSŁUCHAJ: Mariusz Kamiński „Lubelski Lipiec ‘80”
POSŁUCHAJ: Czesława Borowik „Ciąg dalszy nastąpił”
Uroczystości zgromadziły kolejarzy, mieszkańców Lublina, a także przedstawicieli władz rządowych i samorządowych.
– Tu wszystko się zaczęło – zaznaczył sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera. – Gdyby nie Lublin, być może nie doszłoby do strajków w 1980 roku, bo zawsze gdzieś jest ten punkt zapalny. W tym wypadku punkt zapalny był tutaj. Między innymi kolejarze zaczęli to, co potem zwieńczyło się powstaniem Solidarności.
– W 1980 roku trzeba było niebywałej odwagi, żeby zatrzymać pracę lokomotywowni – podkreślił minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. – Stąd ruszyła lawina i nie powstrzymała jej realizacja jakichś pojedynczych postulatów. To jest znak również na dzisiaj, żeby bronić wolności i niepodległości. Również dzisiaj trzeba wykazywać odwagę, choćby w sporze z takimi organizacjami jak Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Unia Europejska czy Komisja Europejska, która na fałszywych przesłankach opiera swoje absurdalne zarzuty wobec niepodległego, wolnego państwa polskiego.
Prezydent Andrzej Duda w liście skierowanym do uczestników uroczystości podkreślił, że wydarzenia, które rozegrały się w tym miejscu w lipcu 1980 r. zasługują na pamięć, a ich bohaterowie na wdzięczność całego narodu. – Zatrzymanie lubelskiego węzła kolejowego dało niezwykle silny impuls wystąpieniom strajkowym w regionie, które wkrótce rozlały się na cały kraj – dodał prezydent. Zaznaczył, że zapoczątkowana w Lublinie pokojowa rewolucja Solidarności, nie od razu przyniosła oczekiwany efekt, ponieważ reżim komunistyczny wszelkimi środkami starał się stłumić wolnościowy zryw Polaków. – To się jednak nie udało, bo siła zjednoczonego narodu, wolność odzyskania swobód obywatelskich i przywrócenia godności ludzkiej pracy, były większe niż przemoc i terror, którymi dysponował aparat bezpieczeństwa – napisał Duda. Zwrócił uwagę, że wspominając historię walki przeciw komunizmowi, należy pamiętać o tych, którzy nie doczekali jej szczęśliwego końca – o ofiarach represji i niezwykle ciężkiej pracy, przypłaconej zdrowiem i przedwczesnym odejściem. – Pamięć o tych bohaterach naszej wolności, ale przede wszystkim myśl o następnych pokoleniach, są dla nas współczesnych inspiracją do budowania Polski bezpiecznej, dostatniej, sprawiedliwej i solidarnej – podkreślił prezydent.
W liście do uczestników obchodów premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że dzisiejsza rocznica to wielkie święto wolności i solidarności, a także triumf tych, którzy mieli odwagę przeciwstawić się komunistycznej władzy. – Bunt, który powstał z niezgody na rosnące ubóstwo, fatalne warunki pracy i jawne nadużycia rządzących, sprawił, że ówczesna władza musiała usiąść do rozmów. W efekcie wywalczono podwyżki, ale przede wszystkim autentyczną reprezentację w zakładach pracy i odsunięcie najbardziej skompromitowanych ludzi – wskazał premier. Podkreślił, że wydarzenia Lubelskiego Lipca’80 zostaną zapamiętane jako bezkrwawy protest, który zakończył się częściowymi ustępstwami władzy. – Robotnicy przełamali barierę strachu, pokazali niezwykłą odwagę i determinację – dodał Morawiecki.
Wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w liście do uczestników obchodów zwrócił uwagę, że gdy rankiem 16 lipca 1980 r. załoga lokomotywowni podejmowała swój protest, trudno było przypuszczać, że zaczyna się coś niezwykłego. – Że wzbiera fala, która z czasem ogarnie całą Polskę i w jakiejś mierze odmieni losy świata. Że właśnie świta jutrzenka wolności dla zniewolonej części Europy – zaznaczył wicepremier. Nawiązał do słów swojego brata, prezydenta Lecha Kaczyńskiego, podkreślając, że najważniejszym osiągnięciem Lubelskiego Lipca było zawarcie precedensowych w opinii wielu historyków pisemnych porozumień protestujących robotników z władzami komunistycznymi, kończących strajk w WSK Świdnik czy PKP. – Naszą dzisiejszą wolność – to, że możemy żyć w niepodległej Rzeczpospolitej – zawdzięczamy również ówczesnej załodze Lokomotywowni lubelskich kolejarzy – wskazał prezes PiS.
Lokomotywownia była 70. zakładem, który włączył się do fali strajków na Lubelszczyźnie. Protesty objęły potem w regionie 150 zakładów pracy i około 40 tysięcy ich pracowników.
MaK / opr. WM
Fot. i film Piotr Michalski