Czterystumetrowiec AZS-u UMCS-u Lublin Andrzej Jaros ma w dorobku medal ME z 2014 roku z Zurychu oraz medal mistrzostw Polski w sztafecie mieszanej. Z ogromnym uznaniem mówi o występie naszej złotej sztafety:
– Lepiej się nie dało tego zrobić. Dla mnie to były bardzo duże emocje. Oglądałem to przez telefon, bo jechałem na wesele, ale aż musiałem się zatrzymać i zobaczyć ten piękny bieg w wykonaniu naszej sztafety. Według mnie technicznie każdy pobiegł rewelacyjnie. W szczególności Kajetan Duszyński – to, co zrobił na ostatniej zmianie – wielkie brawa. Niektórzy zawodnicy za wcześnie finiszują, wyprzedzają innych zawodników, a później tracą energię. A to, co zrobił Kajetan – spokojnie wytrzymał, na ostatniej prostej wrzucił piąty bieg i złoty medal. To coś niesamowitego.
CZYTAJ: Sobota na igrzyskach w Tokio: pierwsze złoto Polski, dyskwalifikacja walczącego o medal Myszki
Przedsmak tego, że może być medal, mieliśmy po piątkowym półfinale, ale kiedy okazało się, że wystartują Stany Zjednoczone i Dominikana, to medal – nie mówiąc już o złotym – nie wydawał się wcale tak pewny.
– Nie można też zapomnieć o reprezentacji Holandii, która była bardzo mocna – podkreśla Andrzej Jaros. – Te cztery reprezentacje walczyły o medal. Stany zawsze są mocne, ale to co zrobiła cała grupa – coś niesamowitego, aż ciarki miałem, jak oglądałem ten bieg. No i rekord Europy znowu poprawiony.
Co jest kluczem do sukcesu w tego typu rywalizacji? – Motywacja. Najważniejsze jest bieganie z orzełkiem na piersi. Spełnieniem marzeń każdego sportowca jest właśnie medal olimpijski – zaznacza Andrzej Jaros.
Warto wspomnieć, że w tej konkurencji startowała też Małgorzata Hołub-Kowalik, która pobiegła w piątkowym półfinale, ale zgodnie z regulaminem, chociaż nie było jej w biegu finałowym, to też dostanie medal.
– Trzeba podkreślić, że wczoraj Gosia pobiegła bardzo dobrze, bo na swojej zmianie miała 49,90 – mówi Andrzej Jaros. – To rewelacyjny wynik, duży sukces dla Lubelszczyzny i dla klubu AZS-u UMCS-u Lublin.
To chyba także dobry prognostyk przed sztafetą kobiet 4x400m: – Trzeba odważnie powiedzieć, że też są duże szanse na medal – podkreśla Andrzej Jaros.
AR/ opr. DySzcz
Fot. PAP/Leszek Szymański