Mieszkańcy Rossosza w powiecie bialskim protestują przeciwko budowie kurników w ich miejscowości. Takie plany ma właściciel działki. Kontrowersje wzbudza też fakt, że ferma miałaby stanąć na gruntach po wykarczowanym lesie.
Mieszkańcy, którzy sprzeciwiają się budowie fermy, utworzyli komitet protestacyjny. Mówi członek komitetu Andrzej Głowacki: – Bliskość usytuowania tych kurników jest przerażająca, bo do miejsca, gdzie powstaje ferma, mamy 270 metrów. Nie dość, że chcą nam postawić te kurniki, to jeszcze został wycięty las o powierzchni 16 ha pod inwestycje. Las, który miał ok. 150 lat.
– Społeczność jest przeciwna – mówi Jan Marcinkiewicz, przewodniczący Rady Gminy Rossosz: – Zrobiliśmy zebranie wiejskie. Zebraliśmy 1500 podpisów tych, którzy nie zgadzają się na to. Ja twierdzę, że jest to degradacja naszego środowiska naturalnego. Zwierzęta typu łoś, jeleń, sarna przechodzą tamtym właśnie szlakiem. Będąc na ambonie widzę, że jelenie już przechodzą łąkami, czyli omijają ponad kilometr drogi od tego miejsca. Zagrażają tam drodze Łomazy-Rossosz.
– W czerwcu został złożony do Urzędu Gminy Rossosz wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach – mówi Mateusz Majewski, kierownik referatu inwestycji Urzędu Gminy Rossosz: – Złożyła go osoba prywatna. Wniosek dotyczy budowy ośmiu kurników. Nasze społeczeństwo jest oburzone faktem, że powstaje w miejscu, gdzie 15 ha lasu zostało wykarczowanych. Wątpliwości wzbudza też legalność wycinki takiej ilości lasu. Z otrzymanych dokumentów dołączonych do wniosku mówi o ośmiu kurnikach, gdzie maksymalnie może być do 72 tysięcy kurczaków w każdym z kurników w jednym rzucie. Kontrowersje wzbudza obawa przed odorem, hałasem, niszczeniem dojazdowej drogi gminnej.
– Nie chcemy, żeby ta nasza piękna gmina, tak bardzo przyjazna młodym ludziom i rodzinom, które tu się budują, straciła wszystkie swoje walory – mówi Agnieszka Wawryniuk, mieszkanka gminy Rossosz.
– Gmina jeszcze nie wydała decyzji środowiskowej. W toku postępowania wystąpiliśmy do czterech instytucji o zaopiniowanie tego raportu oddziaływania na środowisko. Jest to Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, sanepid, urząd marszałkowski oraz Wody Polskie – mówi Mateusz Majewski: – Nawet przy czterech negatywnych opiniach wójt może wydać decyzję pozytywną i odwrotnie, ponieważ te opinie nie są wiążące. Pan wójt na pewno będzie brał czynnik społeczny pod uwagę, i to mocno.
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie sprawdza czy wycinka lasu była legalna – mówi rzecznik Dyrekcji Anna Sternik: – Po otrzymaniu pisemnej informacji o zmianie sposobu zagospodarowania gruntów leśnych w gminie Rossosz, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie z urzędu wszczął postępowanie administracyjne. Zostało ono wszczęte po otrzymaniu pisemnej informacji właśnie o zmianie sposobu zagospodarowania gruntów leśnych w gminie Rossosz. Takie postępowanie z urzędu czynione jest w sytuacjach, gdy zachodzi podejrzenie naruszenia przepisów prawa. W omawianym przypadku chodzi o ustawę o ochronie gruntów rolnych i leśnych w powiązaniu z przepisami ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, a także odnośnie ustawy o lasach.
Budową ferm w Rossoszu była zainteresowania firma posiadająca zakłady drobiarskie – mówi wiceprezes firmy Przemysław Sawoński: – Zgłosił się do nas właściciel działki z prośbą o pomoc w uzyskaniu zezwolenia na wybudowanie ośmiu obiektów według projektu przygotowanego przez Wipasz według projektu zielonych ferm. Otrzymał od nas taki projekt i wystąpił o pozwolenie środowiskowe. W momencie kiedy dowiedzieliśmy się, że są tam pewne niejasności, wycofaliśmy się z tej inwestycji i poprosiliśmy tego inwestora, żeby zawiesił całe postępowanie do czasu wyjaśnienia sytuacji. Chcieliśmy, żeby tam powstała ferma, niezależnie od tego czy byłaby ona zrealizowana przez inwestora, czy byłaby odsprzedana dla spółki.
Właściciel działki, na której planowana jest budowa fermy, nie chciał wypowiadać się na ten temat.
Wycince lasu, gdzie miałaby powstać ferma, przygląda się Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Na wnioski jest jeszcze jednak za wcześnie.
MaT/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com