Ministerstwo Sprawiedliwości chce coraz skuteczniej chronić ofiary przemocy, szczególnie tej domowej. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski poinformował w weekend, podczas wizyty w naszym regionie, o trzech nowych gwarancjach pełnego bezpieczeństwa dla ofiar. Są to: zakaz komunikowania się oprawcy z ofiarą, zakaz zbliżania i zakaz wstępu do określonych miejsc. Projekt jest na etapie uzgodnień resortowych.
CZYTAJ: Wiceminister Marcin Romanowski o nowych założeniach w ustawie antyprzemocowej
Od jesieni 2020 roku funkcjonuje ustawa antyprzemocowa. O tym, dlaczego ważne było jej uchwalenie, mówi koordynatorka chełmskiego Stowarzyszenia Integracji Rodzin „Przystań”, Beata Miksza. – Przed wejściem w życie nowej ustawy sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. To sprawca przemocy zostawał w domu, a musiała uciekać z niego ofiara, często wraz z małymi dziećmi. W chwili obecnej jest inaczej – to sprawca jest izolowany i odsuwany od swoich ofiar. Przy interwencji policji agresor jest usuwany. Zazwyczaj stosowany jest wobec niego areszt, nawet do trzech miesięcy. Najczęściej jest również wprowadzany zakaz zbliżania się do ofiary. Osoby pokrzywdzone zostają bezpieczne w swoim środowisku, odizolowane od kata – mówi Beata Miksza.
– Skorzystałam z pomocy właśnie takiego ośrodka, bo musiałam uciec z domu praktycznie bez niczego – opowiada jedna z ofiar przemocy, pani Dorota. – Zostałam bez środków do życia i bez mieszkania. Bardzo ciężko jest stanąć na nogi po takich przejściach. Doświadczyłam przemocy psychicznej i fizycznej. Dzięki pomocy, rozmowom i korzystaniu z terapii stanęłam na nogi. Gdyby nie to, pewnie cały czas myślałabym, że jestem do niczego, że to wszystko moja wina. Jestem zresztą do dziś obwiniana, że to, co się zdarzyło, stało się wyłącznie przeze mnie.
– Pani Dorotka musiała wyprowadzić się z domu, żeby uzyskać spokój psychiczny – mówi Magdalena Stasiuk, osoba pierwszego kontaktu z Hrubieszowa. – Warto wspomnieć jeszcze o pani Teresie, która zgłosiła się do nas w tym roku z zapytaniem, czy może zapisać się do prawnika. Chciała uzyskać informację, co może zabrać z domu, bo podjęła decyzję o wyprowadzce, gdyż miała dosyć przemocy ze strony męża, która trwała od wielu lat. Dowiedziała się od nas, że to nie ona musi się wynieść, tylko sprawca zostanie usunięty. Tak właśnie się stało. Pani Teresa ma 70 lat i odzyskała spokój i swoje życie.
– Ciągle wmawiano mi, że nie poradzę sobie sama – wspomina pani Dorota. – Nie miałam poczucia własnej wartości. Teraz mi się udało. Jestem wdzięczna paniom, które mi pomogły. Wciąż korzystam z porady psychologicznej, bo takie przeżycia zostają jednak w głowie.
– Istotną rzeczą jest to, by osoby pokrzywdzone nie bały się zgłaszać tych spraw do organów ścigania. Muszą działać – podkreśla Beata Miksza. – Wiem, że to na początku bardzo trudne, bo czują się bardzo bezradne. Są pozbawione poczucia własnej wartości, gdyż przez lata wmawiano im, że są do niczego i z niczym sobie nie poradzą. Przemoc ekonomiczna, psychiczna i fizyczna sieje wielkie spustoszenie w psychice. Mimo to zachęcamy wszystkie osoby pokrzywdzone do zgłaszania spraw organom ścigania, do zwracania się do wszelkich instytucji, które muszą i powinny nieść pomoc. Terapia i powrót do normalnego życia czasami trwa bardzo długo.
– Jeżeli trafia do nas osoba pokrzywdzona przestępstwem, głównie przemocą domową, to bardzo często w pierwszej chwili nie wie, gdzie powinna to zgłosić ani jakie procedury obowiązują – zaznacza Magdalena Stasiuk. – Dajemy wytyczne. Zdarza się tak, że dana osoba sobie radzi, zgłasza sprawę gdzie trzeba i to idzie ładnym ciągiem. Bywa też tak, że osoby nie są w stanie same tego zrobić. Potrzebują pomocy przy napisaniu każdego pisma, nawet najprostszego. Takie osoby zapisujemy szybko do prawnika, który pomaga wszystko napisać i kieruje w odpowiednie miejsca. Wtedy sprawa idzie gładko.
– Gdyby ustawa weszła w życie wcześniej, to pewnie to ja zostałabym w domu wraz z dziećmi. Nie musiałabym uciekać, a mieszkania pozbawiony byłby mój oprawca – mówi pani Dorota.
– Ustawa bardzo pomaga osobom pokrzywdzonym. Jest dużo pozytywnych zmian, ale jednak to nie wszystko – podkreśla Magdalena Stasiuk.- Nadal dużo zależy od osób pokrzywdzonych. Nadal powinny kontynuować walkę, bo trzy miesiące aresztu mijają i oprawca wraca do domu. Wszystko jest w rękach osób pokrzywdzonych, co zrobią dalej. Przemoc trzeba zatrzymać.
W regionie zamojskim pomoc osobom poszkodowanym niesie Okręgowy Ośrodek Pomocy Pokrzywdzonym w Zamościu i lokalne punkty, które znajdują się w Hrubieszowie, Krasnymstawie, Janowie Lubelskim, Tomaszowie Lubelskim, Biłgoraju i Zwierzyńcu. Od 2019 r. do dziś z porad i pomocy specjalistycznej skorzystało około 1500 osób.
AP / opr. WM
Fot. pixabay.com