Sztandar Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie, prezentowany w Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie, będzie za kilka tygodni wyeksponowany w sposób szczególny. Firma Lockheed Martin dofinansowała zakup specjalnej gabloty w kształcie skrzydła Spitfire’a.
Dziś (15.07) do Dęblina przyjechała przykładowa gablota, by pokazać sposób tworzenia takich miejsc ekspozycyjnych.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Konferencja prasowa w Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie
– To nie jest jeszcze ta właściwa gablota. To gablota, która była prototypem w Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Gablota docelowa na sztandar zostanie wyprodukowana do 20 sierpnia – zapowiada Katarzyna Kisielewska, dyrektorka operacyjna w firmie Interplastic. – Będzie w kształcie skrzydła Spitfire’a – z jego obudową i właściwymi dla niego blachami, nawet w takim samym kolorze. Będzie spełniała wszystkie wymogi konserwatorskie i pozwoli na to, żeby sztandar był przechowywany z największą czcią – pod kątem szczelności, wilgotności i materiałów, które są neutralne dla eksponatu, czyli nie powodują żadnych korozji.
– 16 lipca 1941 roku nadano sztandar dla Polskich Sił Powietrznych. Było to wydarzenie najwyższej rangi – opowiada dyrektor dęblińskiego muzeum Paweł Pawłowski. – Pod tym sztandarem gromadziły się wszystkie dywizjony na Zachodzie. Ten sztandar peregrynował przez wszystkie te dywizjony, żeby podnieść ducha bojowego pilotów, którzy walczyli na wyspie ostatniej nadziei. To sztandar-relikwia, niczym Mona Lisa i Dama z łasiczką w jednym. W tym roku staramy się, aby ten sztandar jeszcze mocniej pokazać naszej publiczności – wskazać, że jest on rzeczywiście wyjątkowy. Dzięki wsparciu firmy Lockheed Martin Polska otrzymaliśmy dofinansowanie do gabloty, którą przygotowaliśmy na 10. rocznicę utworzenia muzeum. Jest to gablota ze szkłem bezpiecznym, z 99-procentową przeziernością. To taki mercedes wśród gablot muzealnych.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie
– Jesteśmy firmą, której pracownicy budują i sprzedają samoloty, ale również je kochają – podkreśla Robert Orzyłowski, dyrektor biura Lockheeda Martina w Warszawie. – Jesteśmy pasjonatami lotnictwa i samolotów. Wspieramy teraźniejszość i przyszłość lotnictwa, ale również z wielkim szacunkiem odnosimy się do historii i tradycji. Jest to dla nas okazja, żeby zamanifestować szacunek dla tradycji.
– Przed nami mamy sztandar już po renowacji, w pełnym blasku – zaznacza Jacek Zagożdżon z Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. – Na głównym płacie widnieje Matka Boska Ostrobramska, a na drugim św. Teresa z Lisieux – patronka zwycięstwa. Oczywiście symbolika jest ściśle lotnicza – mamy gapę pilota, gapę nawigatora, skrzydełko Szkoły Orląt oraz biało-czerwoną szachownicę. Ponadto widzimy motto „Miłość żąda ofiary” oraz napis „Wilno, 1940”, czyli miejsce, gdzie sztandar powstał rękoma polskich kobiet.
– Przy tej okazji postanowiliśmy przekazać miniaturkę sztandaru Szkoły Podoficerskiej Sił Powietrznych wraz z tablicą pamiątkową, na której są wypisani nasi sponsorzy – mówi starszy chorąży sztabowy Maciej Krygrowski, kierownik sekcji logistyki w Szkole Podoficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. – Ma to wymiar symboliczny. Społeczeństwo dęblińskie ufundowało sztandar szkoły w 2019 roku. Ze względu na pandemię nie mogliśmy tego zrobić wcześniej, ale dzisiaj nadarzyła się taka okazja.
– Dzisiaj, w 80. rocznicę nadania tego sztandaru dla Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie, staramy się uczcić z dowódcami garnizonu Dęblin tę datę. Chcemy też podkreślić, że niedługo ten sztandar trafi do nowoczesnej gabloty wystawienniczej – mówi Paweł Pawłowski.
A prezentacja tej gabloty nastąpi 26 sierpnia, w 10. rocznicę utworzenia Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie.
ŁuG / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska