Niebezpiecznie na chełmskim przejeździe kolejowym. „To, co robią kierowcy, to kompletny brak wyobraźni”

1 2021 07 02 192028

Przy przejeździe kolejowym Chełm Miasto kierowcy notorycznie łamią przepisy i ignorują sygnały nadawane przez dróżników.

Za przejazdem znajduje się skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną. Najczęściej auta stają na torowisku, gdy zaświeci się tam czerwone światło. Kolejarze ostrzegają, że takie zachowania to tylko krok do tragedii i przypominają o obowiązujących zasadach bezpieczeństwa.

– Tutaj jeżdżą nie tylko pociągi przewożące podróżnych, ale także towarowe czy same lokomotywy. Rogatki zamykamy nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Jeśli ktoś wjedzie na przejazd bez możliwości zjazdu, stwarza zagrożenie dla siebie, pasażerów auta i pociągu czy drużyny pociągowej – mówi dróżnik ze stacji Chełm Miasto. – Jak zamyka się przejazd, to ludzie wcześniej jadą. Tworzy duża kolejka, bo światła są już zmienione na czerwone, jest dużo pojazdów i zastawiają cały przejazd. Dzieje się to w godzinach 15-16. Zamykam tylko jedną stronę rogatek. Muszą wyjechać i dopiero przepuszczam pociąg. 

– Moim zdaniem to głupota. Coś trzeba z tym zrobić – mówi jeden z mieszkańców. – Nieraz doświadczyłem sytuacji, w której inny kierowca siedział mi na zderzaku. Gdy nadjeżdża pociąg, wtedy jest gotowa kraksa, nie ma gdzie uciekać. Między 8 a 16 jest dramat, jeśli chodzi o korki.

– To, co robią kierowcy, to kompletny brak wyobraźni – dodaje kolejny mieszkaniec. 

– Do podstawowych błędów kierowców popełnianych na przejazdach kolejowo-drogowych należy ignorowanie znaku „stop”, objeżdżanie opuszczonych półrogatek slalomem, ale także wjeżdżanie na przejazd w momencie, kiedy po drugiej stronie nie ma miejsca zjazdu – wylicza Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy Polskich Linii Kolejowych. – W momencie, kiedy rogatki zaczynają opadać, kierowcy orientują się, że są na przejeździe kolejowo-drogowym i znajdą się za chwilę pomiędzy rogatkami. Wówczas niektórzy wykonują bardzo nerwowe ruchy, starają się ustawić w taki sposób, aby przejeżdżający pociąg nie uszkodził samochodu, a przede wszystkim nie doprowadził do tragedii. Tego typu sytuacje są karygodne i przede wszystkim łamią podstawowe zasady bezpieczeństwa.

– Zbliżając się do przejazdu kolejowego, należy jechać z prędkością, która umożliwi bezpieczne zatrzymanie, gdyby nadjeżdżał pojazd szynowy bądź też urządzenia zabezpieczające zabraniały wjazdu na przejazd – zaznacza komisarz Ewa Czyż, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Chełmie. – W razie, gdyby doszło do unieruchomienia pojazdu na przejeździe kolejowym, kierujący ma obowiązek niezwłocznie usunąć go z przejazdu, a jeżeli nie jest to możliwe, ostrzec kierującego pojazdem szynowym o niebezpieczeństwie.

– Podstawowe działanie kierowcy i pasażerów to opuszczenie samochodu, jeśli samochód nie może zjechać – dodaje Mirosław Siemieniec. 

– W zeszłym tygodniu była taka sytuacja. Kierowca zatrzymał się przed torowiskiem, a rogatka była już zamknięta. Stanął, chciał cofać. Był zszokowany. Na szczęście przejechał, bo pociąg był jeszcze daleko – opowiada dróżnik. 

– Zawsze staję przed rogatkami. Gdy przejazd jest wolny i jest miejsce za torowiskiem, dopiero wtedy ruszam – mówi jeden z kierowców. 

– Jechałem do miasta. Rogatki były otworzone, ale jako kolejarz jestem świadomy, że mam obowiązek zatrzymania się. Rozejrzałem się, czy jest bezpiecznie i mogę przejechać przez przejazd. Kierowca za mną bardzo się tym faktem zbulwersował i na mnie trąbił – mówi.

– Absolutnie nie wolno wjeżdżać na przejazd kolejowo-drogowy w momencie, kiedy nie mamy zapewnionego zjazdu z przejazdu po drugiej stronie – podkreśla Mirosław Siemieniec. – Tym bardziej nie wjeżdżamy na przejazd w momencie, kiedy na sygnalizatorach pojawiają się czerwone światła ani nie wjeżdżamy tam, gdy zaczynają opadać rogatki. Zaczynamy pokonywać przejazd kolejowo-drogowy dopiero wówczas, kiedy po przejeździe pociągu czerwone światła zgasną, a rogatki podniosą się do pozycji pionowej.

– Policjanci kierowani są w rejony przejazdów kolejowych, aby przeciwdziałać i eliminować ewentualne zagrożenia. Tego typu działania prowadzimy też we współpracy z PKP Polskimi Liniami Kolejowymi S.A. w ramach kampanii społecznej „Bezpieczny przejazd” – mówi komisarz Ewa Czyż.

– Tylko i wyłącznie odpowiednia kara i nagłaśnianie tego może skłonić kierowców do zwracania uwagi na przejściach kolejowych. Innej opcji nie ma – uważa jeden z mieszkańców.

Pracownicy PLK w czasie wakacyjnych piątków są na przejazdach kolejowo-drogowych w całej Polsce i przypominają o zasadach bezpieczeństwa.

RyK / opr. WM

Fot. KR

Exit mobile version