Zakład Karny w Zamościu od wielu lat uczestniczy w programie ministerialnym „Praca dla więźniów”. Skazani wykonują pracę odpłatną, ale też nieodpłatną – na rzecz przedszkola, hospicjum i parafii.
– Praca wolnościowa to dla nas nagroda za dobre sprawowanie – mówi jeden z osadzonych: – Daje możliwość kontaktu z rzeczywistością. Trud jest, ale odpoczywamy psychicznie w formie pracy. Odciąża to też moją rodzinę w sensie pomocy materialnej, finansowej. Nie ukrywam, że łożę na rodzinę z pieniędzy, które odłożę tutaj.
– Ogółem w Zakładzie Karnym w Zamościu na dzień dzisiejszy pracuje 271 osadzonych, w tym na terenie pracuje w tym momencie 202 osadzonych, a poza terenem – 69 – mówi Zbigniew Michalski, młodszy inspektor ds. zatrudnienia osadzonych Zakładu Karnego w Zamościu: – Mamy zatrudnienie odpłatne zarówno na terenie jednostki – tu pracuje 61 skazanych, i 61 pracuje poza terenem.
– Odsiaduję tu wyrok. Zdecydowałem się na pracę zewnętrzną ze względu na to, żeby lepiej wypełnić sobie czas. Nie ukrywam też, że mogę skorzystać z innego, lepszego posiłku – mówi osadzony.
– Skazani pracują odpłatnie na rzecz dziesięciu kontrahentów – mówi Zbigniew Michalski: – Dla skazanych praca jest bardzo ważnym elementem resocjalizacji. Przynosi im wiele korzyści – przede wszystkim finansowych. Mogą spłacać swoje zobowiązania, mają na własne potrzeby, mogą pomóc rodzinie, nabywają nowych kwalifikacji, zdobywają doświadczenie, ale też przygotowują się do wejścia na rynek pracy. Zapotrzebowanie na naszych skazanych jest ogromne. Nasi skazani są bardzo dobrymi pracownikami, bardzo zmotywowanymi i bardzo chwalonymi przez pracodawców.
– Przed podpisaniem umowy, na samym początku, były pewne obawy związane z powierzeniem pracy skazanym – mówi Wojciech Kawalec, właściciel zakładu tartacznego w Długim Kącie koło Józefowa: – Po chwili, gdy zaczęliśmy ich przyuczać, nasze początkowe obawy bardzo szybko zniknęły. Osoby skierowane do pracy z zakładu karnego okazały się bardzo dobrym pracownikiem. Zatrudniając osoby skazane nie podpisujemy z nimi żadnej umowy o pracę ani żadnej umowy cywilno-prawnej. Podpisujemy jedynie umowę z zakładem karnym. W każdej chwili, jeżeli dana osoba się nie nadaje na jakieś stanowisko lub sobie nie radzi, praktycznie z dnia na dzień możemy ją wycofać z zatrudnienia i na jej miejsce poprosić o skierowanie kogoś innego. Kolejnym bardzo pozytywnym aspektem jest to, że te osoby praktycznie codziennie są dyspozycyjne. Mamy płynność i ciągłość pracy z ich strony.
– Skazany, który wychodzi do pracy poza teren zakładu w systemie bez konwojenta to osoba przepracowana już w zakładzie karnym – mówi kapitan Jarosław Małecki, rzecznik prasowy dyrektora Zakładu Karnego w Zamościu: – A więc wszystkie deficyty, które doprowadziły skazanego do tego miejsca, muszą być przepracowane. Skazany bardzo często uczestniczy w indywidualnych oddziaływaniach z wychowawcą w programach resocjalizacyjnych, i po przepracowaniu taki skazany z odpowiednim stopniem samokontroli i samodyscypliny, wychodzi poza teren zakładu do pracy.
– Sama funkcja zakładu karnego, poza funkcją izolacyjną i ochrony, to przede wszystkim resocjalizacja, a więc wracanie społeczeństwu pełnowartościowych obywateli – podkreśla kapitan Jarosław Małecki.
Osadzeni podejmujący pracę mają zagwarantowane minimalne wynagrodzenie. Z tego potrącane są środki na Fundusz Aktywizacji Zawodowej – 45 proc. oraz na Fundusz Pomocy Postpenitencjarnej i Pomocy Pokrzywdzonym – 7 proc. Do tego podatek, ubezpieczenie emerytalno-rentowe, w większości przypadków zajęcia komornicze i alimentacyjne.
AP/ opr. DySzcz
fot. AP