Inicjatorzy przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania Rady Miasta w Puławach po raz drugi rozpoczęli zbiórkę podpisów. Pierwszy wniosek w tej sprawie został kilka dni temu odrzucony przez komisarza wyborczego ze względu na niespełnienie wymogów ustawowych.
Dziś (13.07) w sprawie inicjatywy referendalnej zorganizowano konferencję prasową przed puławskim ratuszem.
Zdaniem inicjatorów zbiórki podpisów pod referendum, ostatnia sesja rady miasta przelała szalę goryczy, gdy po raz drugi prezydent Paweł Maj nie otrzymał od rady wotum zaufania.
– Po sesji obserwowaliśmy duże niezadowolenie mieszkańców, ale nasze zastrzeżenia dotyczą także innych kwestii – mówi pełnomocnik komitetu referendalnego Łukasz Dziura: – Zwracamy uwagę na całą działalność rady. Te sesje zmieniły się w jakieś happeningi. Niektórzy mieszkańcy nazywają to „puławskimi nocami kabaretowymi”. Nie ma tam żadnej merytoryki. To są bardziej emocjonalne wystąpienia. Nie ma tu miejsca na sprawy miasta, a tym bardziej mieszkańców.
Zdaniem przewodniczącej Rady Miasta Puławy Bożeny Krygier, te zarzuty bardzo łatwo obalić. Nie opierają się na merytorycznych przesłankach, tylko na tym, że skład rady jest taki, a nie inny, i ocenia pracę prezydenta: – Woleliby oczywiście, aby skład był wedle ich uznania i żeby pan prezydent w ogóle nie miał kontroli rady. A przecież rada jest do tego powołana i ocenia go jeden raz w roku, co też uczyniliśmy podczas absolutoryjnej sesji, dokładnie i merytorycznie uzasadniając nieudzielenie wotum, jak również absolutorium.
Zapytani przez reportera Radia Lublin mieszkańcy Puław w większości nie mają zdania na ten temat lub wolą tego zdania nie ujawniać. Wszyscy jednak apelują o zgodę i wspólne działania dla miasta: – Jak można, żeby jedni drugim rzucali kłody pod nogi. Bo ci chcąc być ważniejsi, tamci chcą być ważniejsi. Zamiast jakoś współgrać, toczą walkę na noże – mówi jedna z mieszkanek.
– To dobra inicjatywa – ocenia prezydent Puław Paweł Maj: – To zjednoczenie sił mieszkańców, oddolna inicjatywa, dlatego że mają dosyć tego, co się dzieje na sesjach. To nie są merytoryczne dyskusje, to nie jest merytoryczne dbanie o miasto. Gdy się przysłuchamy tym wielogodzinnym nocnym sesjom, to znajdujemy wyłącznie emocje, prywatę, uprzedzenie do drugiej osoby, czyli do prezydenta miasta Puławy. Wiele inicjatyw jest przez radę blokowanych. Wiele dobrych rzeczy, które mogłyby powstać, nie powstaje właśnie przez to, co się dzieje na sesjach. Ludzie to widzą, mają tego dość i dali temu wyraz poprzez właśnie tę inicjatywę referendalną – dodaje.
– To nieprawdziwe zarzuty. Dążymy do rozwoju miasta, działając na rzecz mieszkańców – odpowiada Bożena Krygier. – Obserwując sesje łatwo zauważyć, że pan prezydent również nie stroni od konfliktu podczas obrad. Także uważam te zarzuty za niemerytoryczne. Poza tym inicjatorem procedury odwołania rady jest ściśle określona grupa polityczna. Widziałam głównego inicjatora na zdjęciach w towarzystwie polityków Konfederacji, jak również wiemy, że jest to osoba, która startowała z jednych list z panem prezydentem Pawłem Majem.
Tą osobą jest Łukasz Dziura, który przekonuje, że to oddolna inicjatywa mieszkańców, a nie działanie polityczne: – Głównym powodem, który nas zmotywował do tego, żeby się zając taką inicjatywą, była przede wszystkim ostatnia rada absolutoryjna, w której uczestniczyliśmy też osobiście, ale zauważyliśmy też duży odzew wśród mieszkańców Puław po samej radzie. Ponieważ tych reakcji było bardzo dużo, i one w większości, jeżeli nie w całości, były skierowane przeciwko samej radzie, stwierdziliśmy, że trzeba dać mieszkańcom możliwość wzięcia udziału w takiej inicjatywie – mówi Łukasz Dziura.
Dodajmy, że aby zorganizować referendum, jego inicjatorzy muszą zebrać prawie 4 tysiące podpisów poparcia. Mają na to dwa miesiące.
ŁuG/ opr. DySzcz
Na zdj. Łukasz Dziura, fot. Łukasz Grabczak