Kupcy handlujący na ul. Szambelańskiej na Starym Mieście w Lublinie najprawdopodobniej nie będą mogli handlować podczas Jarmarku Jagiellońskiego. Wystawcy nie dostali zgody miasta na handel w tym samym czasie.
Kupcy są rozżaleni: – To trochę niesprawiedliwe. Jesteśmy tu co tydzień, moglibyśmy być i teraz – mówią.
– Organizatorzy cotygodniowego Jarmarku produktów tradycyjnych pozwolenia na organizację swojego wydarzenia otrzymali jeszcze w kwietniu – mówi Izolda Boguta z biura prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin: – W tej decyzji zawarta była informacja dotycząca wyłączenia pozwolenia na weekend 20-22 sierpnia. Do tej pory nie zgłaszali sprzeciwu i nie odwołali się od decyzji.
– Nie ma większych problemów z Carnavalem Sztukmistrzów, jedynym takim wydarzeniem, z którym już drugi rok jest problem, jest Jarmark Jagielloński – mówi Wit Witkowski, właściciel firmy zajmującej się organizacją Jarmarku tradycji na ul. Szambelańskiej: – Miasto niewątpliwie traci na tym, że Warsztaty Kultury zawłaszczają tę przestrzeń. Robią to dla swojej satysfakcji, podkreślenia jakiejś dominującej roli w życiu kulturalnym Starego Miasta, natomiast nie mają specjalnych powodów ani żadnych korzyści. Nie złożyłem odwołania od decyzji z różnych przyczyn, zależnych wyłącznie ode mnie i od moich przekonań. Zabrakło mi trochę motywacji do tej walki. Myślę, że niewiele można zdziałać w tym momencie. To jest heroiczna walka wystawców.
– Nasze rzeczy są za mało efektowne i za mało dopracowane. Jeśli ktoś ma własnoręcznie zrobione obrusy, torby – przecież to jest rękodzieło. Jeżeli to jest mało efektowne, to co trzeba mieć? – pytają wystawcy.
– Zaplanowaliśmy wykorzystać ul. Szambelańską najprawdopodobniej dla rzemieślników – mówi Agata Fijuth-Dudek z Warsztatów Kultury w Lublinie: – Stoiska nie można sobie wykupić podczas tego festiwalu. Bardzo starannie ich wybieramy po to, żeby przede wszystkim pokazywać kulturę tradycyjną. Nie chcielibyśmy, żeby te dwa wydarzenia, czyli jarmark na ul. Szambelańskiej i Jarmark Jagielloński jakoś się odbiorcom zlewały, bo to są dwie kompletnie różne imprezy. Jarmark Jagielloński powinien bardzo dbać o ten swój przekaz: prezentujemy kulturę tradycyjną.
– To znaczy, że my jesteśmy zatkajdziurą, a jak jest coś większego, takiego, że można faktycznie pokazać swoje rzeczy, to już się nie nadajemy? – pytają wystawcy.
– Należy podkreślić, że w wydarzeniach Jarmarku Jagiellońskiego, skumulowanych głównie w przestrzeni Starego Miasta, bierze udział kilkudziesięciu wystawców ze straganami i setki tysięcy uczestników, wśród których są mieszkańcy i turyści – mówi Izolda Boguta: – Z tego względu, dla zapewnienia bezpieczeństwa wszystkich tych osób, kluczowe jest zachowanie płynności ruchu.
– Jarmark tradycji na Szambelańskiej jest w każdy weekend – mówi Marek Poznański, menadżer Śródmieścia Miasta Lublin: – Myślę, że mimo iż nasze Stare Miasto jest na tyle kameralne, kompaktowe, to te dwie imprezy, nie wchodzące sobie absolutnie w paradę, mogłyby w tych dniach funkcjonować.
Na początku tygodnia kupcy mają spotkać się z lubelskimi urzędnikami, aby porozmawiać o zaistniałej sytuacji.
MaTo/ opr. DySzcz
Fot. archiwum