Udanie drugoligowe rozgrywki zainaugurowali piłkarze Wisły Puławy. W pierwszej kolejce beniaminek zmierzył się ze spadkowiczem – GKS-em Bełchatów.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Wisła Puławy – GKS Bełchatów
Mecz ułożył się w wymarzony sposób dla gospodarzy, którzy po 23 minutach prowadzili już 2:0. Obie bramki padły po rzutach karnych podyktowanych za faule na puławskich zawodnikach. Najpierw z 11 metrów Kewina Komara pokonał Bartłomiej Bartosiak, a potem jego wyczyn powtórzył Adrian Paluchowski.
Ten sam zawodnik w 35. minucie powinien podwyższyć na 3:0, ale uderzoną przez niego piłkę bramkarz gości sparował na słupek.
Chwilę później nie popisał się jego vis-a-vis z Wisły Puławy. Piotr Owczarzak nie zdołał zatrzymać futbolówki uderzonej z rzutu wolnego przez Martina Klabnika i do przerwy Wiślacy prowadzili już tylko 2:1.
Ośmieleni bramką kontaktową goście w drugiej połowie szukali szansy, by doprowadzić do wyrównania. Groźnie było zwłaszcza po strzałach Artura Golańskiego, z którymi z trudem bo z trudem, ale poradził sobie Owczarzak. Wiślacy przedwcześnie oddali inicjatywę bełchatowianom i wydawało się, że gol na 2:2 jest kwestią czasu. Zespół trenera Mariusza Pawlaka bronił się jednak na tyle skutecznie, że zwyciężył 2:1.
Szkoleniowiec cieszył się ze zwycięstwa: – Byli dzisiaj zawodnicy, nawet seniorzy, którzy debiutowali na tym poziomie. Zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie to trudne spotkanie i takie było. Jednak dostarczyliśmy wynik. Cieszę się, że Wisła Puławy wygrała i gratuluję swoim chłopakom. Chcieliśmy tak wystartować. Cieszymy się, że te punkty zostają w Puławach – mówił Mariusz Pawlak.
JK
Fot. Wojciech Szubartowski