Zajmują się dokumentowaniem niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych i ostrzeganiem przed nimi. W sezonie burzowym, czyli teraz, są w każdej chwili gotowi, by ruszyć w pościg za piorunami. Mowa o Łowcach Burz.
– Jako członkowie Stowarzyszenia Polscy Łowcy Burz ostrzegamy ludzi, jeśli jesteśmy w terenie i obserwujemy jakieś groźne zjawiska – mówi członek Stowarzyszenia Polscy Łowcy Burz, a także twórca portalu FaniPogody.pl, Arkadiusz Wójtowicz. – Mówi się, że Łowcy Burz są oczami i uszami miasta i regionu. Niejednokrotnie dostrzegają zagrożenie jako pierwsi, zanim wykryją to radary meteorologiczne. A niektóre zjawiska, tak jak trąby powietrzne, nie są do wykrycia. Są pewne sygnatury, które mogą wskazywać, że mamy prawdopodobieństwo wystąpienia trąby powietrznej, ale nie jest możliwa ich detekcja naoczna, czyli przez obserwatora.
W jaki sposób prowadzone są obserwacje?
– Obserwujemy niebo pod kątem rozwoju chmur kłębiastych cumulusów, cumulonimbusów. Często na dwa-trzy dni wcześniej wiemy, jaki obszar jest zagrożony. Prowadzimy też obserwacje terenowe, czyli ścigamy burze samochodami. W terenie używamy danych radarowych z polskiej sieci radowej POLRAD, ale oprócz tego bazujemy na danych systemów detekcji lokalizacji wyładowań atmosferycznych, jak i też na danych z detektorów wyładowań i ze zdjęć satelitarnych – wyjaśnia Arkadiusz Wójtowicz.
– Jeśli chodzi o przygotowanie do wyjazdu, to na pewno mamy przygotowany sprzęt fotograficzny. Oprócz tego wykonujemy zdjęcia przy użyciu drona, a także śledzimy dane radarowe za pomocą tabletu – stwierdza Arkadiusz Wójtowicz. – Kilka dni przed wyjazdem wstępnie rozrysowujemy sobie obszar, gdzie mogą wystąpić te burze. Śledzimy na bieżąco dane radarowe, obserwujemy to, co się dzieje na niebie oraz zdjęcia satelitarne. Dzięki tym ostatnim widzimy, na jakim obszarze te chmury burzowe się tworzą i już możemy mniej więcej typować, gdzie udać się na obserwacje terenowe.
Czy takie ściganie burzy jest bezpieczne?
– To zależy, jeżeli chodzi o pościgi samochodem na pewno wymagane są duże umiejętności prowadzenia pojazdu – mówi Arkadiusz Wójtowicz. – Ścigam burze 6 lat, nic mi się nie stało od tamtej pory. Zyskałem bardzo dużo doświadczenia, jeździłem w bardzo trudnych warunkach, niejednokrotnie w krytycznych, gdy niektórzy poddawali się, stawali na poboczach albo co gorsza na drogach ekspresowych. Niejednokrotnie kierowcy nie zwracają uwagi na warunki, nie dostosowują prędkości do warunków. Bywają bardzo groźne sytuacje, nie przez nas powodowane, ale właśnie przez innych uczestników ruchu drogowego.
– Jeśli chodzi o obserwacje w terenie, to na pewno bierzemy pod uwagę, że musi być to w miarę bezpieczne miejsce, z dala od drzew, słupów wysokiego napięcia, masztów. A przy pierwszych opadach atmosferycznych na pewno już nie prowadzimy dokumentacji z terenu. Jestem raczej zachowawczy, bo kiedyś przy lekkim deszczu piorun uderzył 200-300 metrów ode mnie – tłumaczy Arkadiusz Wójtowicz. – Od tamtej pory unikam bezpośredniej obserwacji w terenie, kiedy pada. W takiej sytuacji najbezpieczniejszy jest samochód. Auto jest taką klatką Faradaya – w przypadku uderzenia pioruna cały prąd „spłynie” po karoserii.
– W tym roku mieliśmy taką sytuację: 24 czerwca prowadziliśmy działania w okolicach Piask; dokumentowaliśmy burze, które przechodziły nad regionem. I niektóre wyładowania uderzały w wieżę radiowo-telewizyjną w Piaskach. Dokumentowaliśmy to z samochodu. Co ciekawe te pioruny, które były inicjowane od tego masztu, potrafiły uderzyć kilka kilometrów dalej – opowiada Arkadiusz Wójtowicz. – Takie sytuacje są skrajnie niebezpieczne, bo taki piorun, który jest zainicjowany od masztu, może uderzyć w niedalekiej odległości od nas i razić nas napięciem krokowym, które bywa groźne i od którego można zginąć.
– Ściganie burz jest w pewnym stopniu niebezpieczne. Lipiec, sierpień, czyli te najbliższe miesiące, to będzie szczyt intensywności burzowej. We wrześniu również zdarzają się groźne burze, ale jest ich trochę mniej – dodaje Arkadiusz Wójtowicz.
Dziś (08.07) burzy w naszym regionie nie będzie, ale mogą pojawić się w piątek, 9 lipca późnym popołudniem, zwłaszcza na zachodnich krańcach regionu.
MaK / opr. AKos
Zdjęcie zjawiska polegającego na inicjowaniu pioruna od masztu w Piaskach, czyli upward lightning. Fot. Arkadiusz Wójtowicz ze Stowarzyszenia Polscy Łowcy Burz i twórca portalu FaniPogody.pl