Po półtora roku lecznice decydują się na częściowe wznowienie odwiedzin. O tym, jakie zasady panują w danym szpitalu, decydują dyrektorzy tych placówek. W niektórych wystarczy przyjść w danej godzinie, w innych trzeba wypełnić wniosek.
– Zakaz funkcjonował od 12 marca 2020 roku do momentu wydania decyzji w czerwcu – mówi wojewoda lubelski Lech Sprawka. – Teraz o wszystkim decyduje już kierownik pomiotu leczniczego. Dyrektorzy są autonomiczni w tym działaniu. Wracamy do normalności. Ale jest jedno zastrzeżenie – musimy zwrócić szczególną uwagę na zasady epidemiczne, bowiem jesteśmy ciągle w obliczu pojawienia się kolejnej fali koronawirusa.
Zapytani przez reporterkę Radia Lublin mieszkańcy miasta są w większości zadowoleni z tej zmiany. Podkreślają jednak, że trzeba zachować ostrożność. – Można to robić, ale z zachowaniem standardów: nie gromada ludzi od razu do wszystkich chorych. To jest dobre, bo pacjenci potrzebują odwiedzin. Moja córka leżała w szpitalu, a mąż wyjeżdżał za granicę i chciał się z nią pożegnać, ale nie mógł, choć był dwa razy szczepiony. Jednak jest obawa, mimo że dużo ludzi jest zaszczepionych – mówią lublinianie.
– Od momentu wydania decyzji każdego dnia od godziny 14.00 do 19.00 można zgłaszać się bez potrzeby przedstawiania czy to certyfikatu szczepień, czy to karty zaszczepienia. Każdy pacjent ma prawo do odwiedzin. Czas ich trwania wynosi 15 minut. Jest on ograniczony, bowiem nie chcemy, żeby na sali przebywał więcej niż jeden odwiedzający – wyjaśnia Piotr Matej, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie.- Obecnie mamy około 150 odwiedzin dziennie. Osoby odwiedzające muszą przestrzegać reżimu sanitarnego: zasłaniać usta, dezynfekować dłonie.
– Wszystko zależy od możliwości, które istnieją w danym oddziale. Wniosek o odwiedzenie chorego trzeba złożyć do godziny 14.00 w dni robocze. Wnioski składane są w formie elektronicznej. Jeśli ktoś nie dysponuje taką możliwością, można go złożyć w formie pisemnej – informuje Alina Pospischil, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. – To lekarz dyżurny, lekarz sprawujący opiekę nad danym pacjentem lub inna osoba z oddziału decyduje, czy w danym momencie jest możliwość, żeby takie odwiedziny się odbyły. Bierze pod uwagę, czy potencjalny odwiedzający ma objawy infekcji, a także to, czy w danym momencie na oddziale nie przebywa zbyt wielu odwiedzających.
– U nas jako takich odwiedzin dla bliskich nie ma. Natomiast cały czas podczas zamknięcia jednostek opieki medycznej przy dzieciach byli opiekunowie. Mieli do tego prawo. Przeważnie są to rodzice. Jedynym co się w tej chwil zmieniło, jest to, że nie każdy rodzic ma wykonywany test. Dotyczy to ozdrowieńców oraz osób w pełni zaszczepionych – wyjaśnia Agnieszka Osińska, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. – Przeważnie przy dziecku przebywa jeden opiekun, ale jeśli zachodzi taka potrzeba, że rodzice muszą się wymienić, to indywidualnie za zgodą personelu muszą wykonać test antygenowy. Myślę, że każdy podchodzi do tego zdroworozsądkowo i wie, iż mniej kontaktów z osobami postronnymi jest dla naszego bezpieczeństwa.
Podobnie sytuacja wygląda w innych szpitalach w regionie. Zanim wybierzemy się do szpitala najlepiej sprawdzać wcześniej informacje dotyczące odwiedzin na stronach poszczególnych lecznic.
RyK / opr. ToMa
Fot. archiwum