Lubelscy eksperci opracowują metody odłowu gatunków inwazyjnych żółwi z polskich wód. Chodzi przede wszystkim o gatunek żółwia ozdobnego, który zagraża m.in. rodzimemu gatunkowi żółwia błotnego, ale także innym płazom, gadom czy rybom.
CZYTAJ: W poszukiwaniu siedlisk obcych i inwazyjnych żółwi
Program ma na celu przygotowanie instrukcji dla samorządów w całym kraju, które umożliwią realizację zapisów ustawy o gatunkach obcych. Według niej to na samorządach spoczywa obowiązek redukcji obcych gatunków roślin i zwierząt.
– W tym roku prowadzimy odłowy na Lubelszczyźnie, Mazowszu, w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku – mówi Bartłomiej Gorzkowski z Fundacji Epicrates – Jest to w zasadzie test różnych metod odłowu. Uzyskane tym sposobem informacje mają pomóc w stworzeniu instruktażu dla samorządów, które już niedługo po wejściu w życie ustawy o gatunkach obcych, będą miały obowiązek redukcji obcych gatunków roślin i zwierząt ze swojego terenu.
– Przetestowanie w warunkach polskich tych metod, które do tej pory nie były wykonane, jest konieczne – mówi Wojciech Solarz z Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie. – Chcemy opracować takie metody odłowu, które będą efektywne, czyli jak najtańsze, jak najbardziej skuteczne, a jednocześnie takie, które nie będą szkodziły innym elementom środowiska przyrodniczego. Testujemy kilka technik odłowu żółwi.
– Opracowaliśmy pułapki trochę wzorowane na rozwiązaniach amerykańskich. To urządzenia, które nie zagrażają życiu zwierząt, nie zagrażają także naszym rodzimym gatunkom ptaków, ssaków czy ryb. Takie pływające wyspy z zapadnią one wykorzystują potrzebę wygrzewania się żółwi. Zamontowana jest tam specjalna zapadnia, taka równoważnia. Jeśli żółw przekroczy pewną granicę, czyli wejdzie dość głęboko na pułapkę, to wpada do środka i tam czeka na wolontariuszy, którzy go stamtąd wyciągną. Testowane są też inne metody m.in. więcierze, odłowy ręczne tak, aby w zależności od danego typu zbiornika wodnego można było zastosować konkretną metodę, która najlepiej się w danym przypadku sprawdzi – wyjaśnia Bartłomiej Gorzkowski.
– Więcierze to są sieci używane przede wszystkim do odłowu ryb – mówi Wojciech Solarz. – Mają one kształt walca o długości ok. 1 metra i średnicy kilkudziesięciu centymetrów. Na obu końcach tego walca znajdują się otwory, przez które żółw może do tej sieci wejść. A wchodzi do niej dlatego, że w środku znajduje się przynęta. O ile wejście do tej pułapki jest stosunkowo łatwe, tak wyjście jest trudniejsze, ponieważ otwór od środka jest znacznie węższy. Żaden żółw, którego odławiamy nie zginie w czasie realizacji projektu, tylko zostaną one przetransportowane do specjalnego miejsca, w którym będą żyły do końca swojego życia pod należytą opieką.
– Jedną z grup gatunków inwazyjnych w Polsce, są właśnie żółwie – mówi rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie, Paweł Duklewski – Są to żółwie, które są sprowadzane do Polski często w postaci młodych osobników. Jak zaczynają rosnąć i ich waga, wzrost, wielkość przekraczają pewne rozmiary, to stają się problematyczne. Żółwie ozdobne bardzo często są wypuszczane do przyrody. Natomiast w naturze są bardzo szkodliwe dla naszych rodzimych gatunków ryb, płazów i gadów, ponieważ potrafią zajmować ich miejsce, ich młode potrafią wyjadać ikrę, a także potrafią wprowadzić do środowiska bardzo szkodliwe patogeny, które powodują, że nasze rodzime gatunki chorują na choroby, które w Polsce w naturze nie występują. Przede wszystkim powinniśmy zapobiegać, czyli edukować, że takich gatunków nie wolno wypuszczać do środowiska naturalnego. Drugim elementem jest odłów. Żółwie to zwierzęta długowieczne, możemy je przekazywać do ogrodów zoologicznych, do ośrodków rehabilitacji czy do różnego rodzaju egzotariów, ale niestety możliwości przyjmowania tych zwierząt zapewne się wyczerpią i to też jest problem, o którym musimy z czasem pomyśleć.
– Problem jest bardzo duży. Żółw ozdobny został wpisany na listę 100 najgroźniejszych gatunków inwazyjnych świata. To jest lista opracowana przez światową unię ochrony przyrody. Od lat obserwujemy takie żółwie praktycznie w każdym zbiorniku wodnym zlokalizowanym w pobliżu dużego miasta albo jakieś miejscowości wypoczynkowej. One są wypuszczane najczęściej właśnie tam, gdzie ludzie udają się na weekendowy odpoczynek. Jeśli chodzi o gatunki zwierząt, które wyginęły na świecie od XVIII w., to 40% z tych gatunków wyginęło na skutek pojawienia się obcych gatunków inwazyjnych – podkreśla, Bartłomiej Gorzkowski.
Odłowy potrwają do końca września. Na ich podstawie specjaliści przygotują rekomendacje. Projekt zleciła Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, a koordynatorem zadania jest Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk.
RyK / opr. AKos
Fot. Fundacja Epicrates