XIX Marsz Szlakiem Legionów Józefa Piłsudskiego wyruszył z Lublina do Jastkowa. Wydarzenie upamiętnia 106. rocznicę zakończenia bitwy pod Jastkowem, którą stoczyły pododdziały Legionów Polskich z wojskami rosyjskimi.
To jedno z największych starć Legionów Polskich na terenie Królestwa. Obchody upamiętniające rocznicę rozpoczęły się na placu Litewskim przy pomniku marszałka Józefa Piłsudskiego i grobie nieznanego żołnierza
ZOBACZ ZDJĘCIA: XIX Marsz Szlakiem Legionów Józefa Piłsudskiego – kwiaty pod lubelskimi miejscami pamięci
– Dzisiaj, 3 sierpnia, jest dzień, kiedy kończymy bitwę w Jastkowie – mówi generał brygady Związku Piłsudczyków RP Okręg Lublin i członek zarządu krajowego Związku Piłsudczyków, Włodzimierz Warchalski. – Rosjanie uciekają pospiesznie w kierunku Garwolina i Radzynia, a nasze pododdziały ruszają za nimi do walki. To wielka chwila. Zatrzymaliśmy właśnie nawałę bolszewicką. Warto dodać, że żołnierzy rosyjskich, czyli bolszewickich, było około milion, a polskich tylko 170 tys. Były to ciężkie chwile dla tych młodych ludzi. Ci żołnierze niejednokrotnie mieli po 16-17 lat. W tamtych czasach nie mieli dokumentów. Ktoś, kto szedł walczyć, mówił, że ma 18 lat, i go przyjmowano.
– Pod Jastkowem działania rozpoczęły się 31 lipca rano – opowiada dyrektor lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, Marcin Krzysztofik. – Niestety Rosjanie byli doskonale okopani, wyposażeni w artylerię i karabiny maszynowe, co zatrzymało atak wojsk polskich. Kolejne działania były prowadzone 1 sierpnia. Były one okupione dużymi stratami. Łącznie zginęło blisko 100 legionistów, a 300 zostało rannych. Pozycje rosyjskie nie zostały tu zdobyte, natomiast pozwoliło to na obejście sił rosyjskich przez oddziały austriackie. W nocy z 2 na 3 sierpnia, kiedy legionowe pododdziały zwiadu dotarły w okolice okopów rosyjskich, Rosjan już tam nie było.
– Trzeba pamiętać, że w Jastkowie spoczywa ponad 144 legionistów, którzy oddali największą daninę, czyli daninę krwi – zaznacza prezes lubelskiego oddziału Związku Piłsudczyków, Tomasz Dyzma. – Poświęcili się, żeby Polska odzyskała niepodległość kilka lat później, bo w 1918 roku. Z kolei w 1920 roku niepodległość została utrwalona. Dzisiaj czcimy pamięć o tym i chcemy, żeby utrwalić ją u następnych pokoleń.
– W związku z tym, że pododdziały poszły do walki niemal z marszu, był to pokaz dla armii austriackiej i zachodniej, że Polacy potrafią i mogą zwyciężać – podkreśla Włodzimierz Warchalski. – Polacy pokazali, że oddają to, co najcenniejsze, czyli życie. Idą niejednokrotnie boso do walki. Poszli do ataku bez granatów, bez nożyc do cięcia drutów, szli własnym ciałem na okopy – tłumaczy.
– Wszyscy czcimy czyn zbrojny legionów, bez którego nie bylibyśmy wolni – mówi szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk. – Nie byłoby wolnej Polski w 1918 roku, gdyby nie ludzie, którzy w latach 1914-15 i w latach następnych poszli bić się, nie pytając po co, dlaczego i za ile, bić się o rzecz najpiękniejszą – o wolność.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Złożenie kwiatów przed pomnikiem Legionistów w Jastkowie
W 2003 roku lubelski oddział Związku Piłsudczyków w ramach upamiętnienia bitwy przywrócił przedwojenną tradycję marszów na trasie Lublin – Jastków. Coroczne marsze odbywają się 3 sierpnia.
ZAlew / opr. WM
Fot. Piotr Michalski