Potrzebna jest pomoc dla pogorzelców z miejscowości Jeziory koło Łukowa. Ogień zniszczył niemal cały ich dobytek, spaleniu uległy budynki gospodarcze wraz ze sprzętem rolniczym oraz płodami rolnymi i paszą.
CZYTAJ: Trwa dogaszanie pożaru w Jeziorach
Właściciel gospodarstwa straty wstępnie oszacował na 4 mln złotych. – Bez pomocy innych trudno nam będzie odbudować to, co straciliśmy – mówi właściciel gospodarstwa, Rafał Goławski, zajmujący się produkcją roślinną, a także hodowlą bydła i koni. – Wszystko już było tak zmechanizowane, że wystarczyło tylko pracować, cieszyć się i żyć. A teraz trzeba wszystko zaczynać od nowa, bo nie ma nic. Wszystko jednej nocy zabrał żywioł. Straty są ogromne. Obora spalona, garaż, stodoła spalona, stajnia delikatnie nadpalona. Spaliły się wszystkie maszyny. Ocalało tylko to, co było na polu. Cały sprzęt, jaki dokupiliśmy w tamtym roku z kwotę 500 tys. zł, spłonął i zostaliśmy tylko z kredytem. Oczekujemy każdej pomocy. Potrzebna jest słoma, siano, bo to wszystko zostało spalone. Potrzebujemy fachowców, materiałów budowlanych i paszy, wszystkiego. Dzisiaj porządkujemy to pogorzelisko, żeby to po prostu jakoś posprzątać. Przyjechali znajomi, przyszli sąsiedzi. Jeszcze dużo osób się ofiarowało, że przyjdą i pomogą. Później chcielibyśmy, choć będzie bardzo ciężko, coś zrobić, żeby to odbudować i móc funkcjonować – dodaje.
– Do gaszenia tego pożaru zostały skierowane jednostki Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego Państwowej Straży Pożarnej, jak również Ochotniczych Straży Pożarnych. Cała akcja trwała prawie 25 godzin – informuje starszy brygadier Tomasz Majewski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Łukowie. – Pożar miał miejsce w zwartej zabudowie. Rozpoczął się od stodoły. Najprawdopodobniej przyczyną powstania pożaru było wyładowanie atmosferyczne. Pożar ten rozprzestrzenił się na budynek obory i garażu. Ogrom sprzętu rolniczego był składowany w stodole. W budynku obory właściciel hodował byki, a więc podczas działań ratowniczo-gaśniczych musieliśmy ewakuować ponad 70 sztuk bydła. Wszystkie zostały wyprowadzone. Sprzęt, który znajdował się w budynkach, w miarę możliwości został odciągnięty na bok, ale większość sprzętu rolniczego i płodów rolnych u tego rolnika się spaliło – dopowiada.
– W pierwszym punkcie chcielibyśmy odbudować oborę, żeby móc ściągnąć wszystkie swoje zwierzęta od sąsiadów, żeby mogły one już być w swojej oborze. Gospodarstwo nie było ubezpieczone – mówi Rafał Goławski.
– Byłam tu w czasie pożaru. Był potworny huk, jakby bomba wybuchła. Nagle przez okna nic nie było widać. Okazało się, że to dym. Tragicznie to wyglądało, najbardziej, gdy te zwierzęta przepychano na drugą stronę do gospodarstwa obok. Dużo pomogli tutaj sąsiedzi. Byli pierwsi, przed strażą. Potem przyjechało tutaj ze 30 jednostek, także było bardzo dużo strażaków. Tutaj też taka duża solidarność mieszkańców wsi – mówi sąsiadka Goławskich.
– W ciągu ostatnich 5 lat pożarów od wyładowania atmosferycznego mieliśmy 19 na terenie powiatu łukowskiego, z czego prawie 10 było w budynkach gospodarczych, a więc w oborach i stodołach – dodaje Tomasz Majewski.
– Jeśli chodzi o pomoc pogorzelcom, to po pierwsze w gminie została rozszerzona nasza komisja do spraw szacowania strat w uprawach, o człowieka z uprawnieniami budowlanymi – tłumaczy Mariusz Osiak, wójt gminy Łuków. – Będziemy przystępować do szacowania szkód w tym gospodarstwie. Oczywiście oszacowanie szkód nic nie daje w sensie fizycznym, ale pozwala człowiekowi na to, żeby mógł starać się o różnego rodzaju pomoc, która może być dedykowana gospodarzom, rolnikom przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Po drugie chcemy ogłosić niezwłocznie akcję pomocy, polegającą na tym, żeby zgromadzić paszę dla zwierząt. W dalszej kolejności będziemy zastanawiać się, co dalej robić. Mamy deklaracje ze strony przedsiębiorców, firm, które zajmują się budowlanką, że będą starali się pomóc w częściowej przynajmniej odbudowie tego gospodarstwa – dopowiada.
– Dla rolnika to jest chleb codzienny. Potrzebna jest ta pomoc, bo to jest jego jedyny dochód na całe życie. Także naprawdę prosimy ludzi dobrych serc o wspieranie go – apeluje przyjaciółka rodziny Goławskich.
CZYTAJ: Oszacowano straty po pożarze budynków gospodarczych w Jeziorach
Wszyscy którzy chcieliby pomóc pogorzelcom, powinni kontaktować się z właścicielem gospodarstwa. Jego numer to 511 082 367. Również na portalu zrzutka.pl prowadzona jest zbiórka pieniędzy na rzecz pogorzelców.
MaT / opr. LysA
Fot. Małgorzata Tymicka