Na Lubelszczyźnie rośnie liczba dzikich zwierząt, w tym między innymi wilków. Pojawiają się też doniesienia o niedźwiedziach, które mogą zjawiać się w lubelskich lasach.
– Na szczęście dzikie zwierzęta, zwłaszcza wilki, nie atakują same z siebie ludzi – mówi rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Piotr Otrębski. – Najnowsze dane mówią, że w Polsce mamy 3 530 wilków. Jeśli chodzi o województwo lubelskie, tam wilków jest 269, przy czym zawsze trzeba mieć na uwadze, że są to przybliżone dane. Wilk potrafi dobrze wyczuć obecność człowieka. Ten kontakt raczej nigdy nie będzie z bliskiej odległości. Jeżeli będzie to bardzo bliska odległość, to będzie to wilk chory albo będzie miał pewnego rodzaju zaburzenia – dodaje.
– Na naszym terenie odnotowywaliśmy jeszcze pojedyncze watahy. Zdarzały się w Lasach Parczewskich, dolinie rzeki Bug, co nie jest niczym dziwnym, bo doliny i koryta rzeczne są swoistymi trasami migracyjnymi. Nie musi to być więc wataha, która zasiedla dany region, tylko taka, która dopiero poszukuje, bądź zmienia lokalizację na dogodniejszą – tłumaczy Paweł Duklewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
– Doniesienia medialne o ataku wilka na grzybiarza od początku wzbudzały spore wątpliwości. To zachowanie, które zostało opisane w mediach, było nienaturalne dla wilka. Generalny dyrektor ochrony środowiska skonsultował się z naukowcami, którzy ponad wszelką wątpliwość ocenili, że w tej sytuacji nie doszło do ataku. Co do zasady, zdrowy wilk nigdy nie zbliży się do człowieka. Jeśli tak, bo może tak być, po prostu się zagapi i gdzieś wyjdzie na drogę, którą idziemy, powinniśmy absolutnie zachować spokój. Odwróćmy się, nie próbujmy robić zdjęć, przyglądać się mu. To wilk może się nam przyjrzeć, bo on analizuje sytuację, musi się w niej zorientować, ale jak tylko dokona on tej analizy, czym prędzej odejdzie – twierdzi Piotr Otrębski.
– W naszych lasach występują łosie, jelenie, daniele, sarny, oczywiście też dziki. Występują również zwierzęta chronione, takie jak rysie, wilki, od niedawna w Lasach Janowskich także żubry. Według tegorocznej inwentaryzacji zwierzyny na terenie całej Regionalnej Dyrekcji bytuje około 65 000 saren, 13 000 jeleni, ponad 6 000 łosi i blisko 2 000 sztuk dzików – informuje Paweł Piekarczyk, specjalista służby leśnej, zespół ds. gospodarki łowieckiej, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie.
– Niedźwiedzie zostały zaobserwowane w miejscowości Skomorochy Małe. Jedna z pań usłyszała dziwne hałasy. Podeszła, zobaczyła z daleka, że jakiś zwierzak dobiera się tam do jakichś worków. Zrobiła jedno zdjęcie. Myślałem, że nagrywała, ale nie. Ten zwierzak się oddalił. Na miejscu faktycznie worki były porozrywane. Śladów i tropów nie było. Spytaliśmy panią, gdzie ten zwierzak się udał. Wskazała na zachód – mówi Bartosz Popek, wójt gminy Grabowiec na terenie powiatu zamojskiego.
– Przede wszystkim nie należy niepokoić dzikiej zwierzyny. Nawet jeśli te zwierzęta wyglądają miło i uroczo, to są to dzikie zwierzęta. Nie starajmy się ich głaskać ani dokarmiać. Dzikie zwierzęta nigdy nie atakują ludzi bez powodu, gdy nie czują się zagrożone. Więc najlepiej, widząc dzikie zwierzę, powoli oddalić się i go nie niepokoić – tłumaczy Paweł Piekarczyk.
Gmina Grabowiec wydała ostrzeżenie przed możliwym spotkaniem niedźwiedzia na terenie gminy. Urzędnicy i leśnicy apelują jednak o spokój i zgłaszanie każdego przypadku napotkania dzikiego zwierzęcia np. do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
MaTo / opr. LysA
Fot. pixabay.com