W starorzeczu Wisły w Puławach schwytano gigantycznego jak na ten gatunek żółwia żółtobrzuchego. Te inwazyjne gady, należące do grupy żółwi ozdobnych, zagrażają naszej florze i faunie. Eksperci alarmują, że wypuszczanie ich do środowiska może skutkować degradacją i zniszczeniem rodzimych gatunków roślin i zwierząt.
– Takie znaleziska to konsekwencja tego, co działo się w Polsce 20 lat temu, ale nie tylko – mówi Bartosz Gorzkowski z Fundacji Epicrates. – Sensacje wzbudziła duża samica żółwia żółtobrzuchego Trachemys scripta scripta. To żółw o wadze ponad 3 kg, co tak naprawdę idzie w kierunku rekordu, jeżeli chodzi o ten gatunek. Stawiam, że ma przynajmniej 20 lat. W Puławach kilka lat temu udało nam się schwytać samicę żółwia czerwonolicego, która miała równo 3 kg, więc już przekraczała górną granicę podawaną przez literaturę. Samica żółwia żółtobrzuchego odłowiona wczoraj (11.08) miała 3,3 kg – dodaje.
– Przepisy mówią jednoznacznie, że na wwiezienie do kraju gatunku inwazyjnego ozdobnego zezwolenie wydaje generalny dyrektor ochrony środowiska – tłumaczy Paweł Duklewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Dalsze zgody dotyczące przetrzymywania, sprzedaży, handlu czy hodowli wydaje już regionalny dyrektor ochrony środowiska, właściwy dla miejsca, w którym taka działalność jest prowadzona. Często mamy do czynienia z tym, że te gatunki ozdobne trafiają do nas z nielegalnych źródeł. Są przemycane przez granice i sprzedawane osobom, które nie posiadają wystarczającej wiedzy. Żółw, gdy jest młody i mały, jest ciekawą ozdobą, natomiast jak podrośnie, potrzebuje więcej miejsca, pokarmu, staje się mocno problematyczny. Dlatego ludzie często w takich sytuacjach próbują się ich pozbyć, wypuszczając je.
– Jeszcze 20 lat temu nie były wymagane żadne zezwolenia. Takiego żółwia można było kupić w sklepie zoologicznym jak chomika – mówi Bartosz Gorzkowski. – Obowiązek posiadania zezwolenia regionalnego dyrektora ochrony środowiska obowiązuje od około kilkunastu lat. Dodatkowo trzeba wspomnieć o liczbie tych zwierząt. Tylko w ciągu 3 lat, między 1994 a 1997 rokiem, bezpośrednio ze Stanów do Polski sprowadzono 448 tys. młodych żółwi ozdobnych. One nie są czipowane czy w jakiś sposób oznaczane. Dotarcie do tego, kto był właścicielem, jest niemożliwe. Tych żółwi już się w sklepach praktycznie nie spotyka. Nie ma importu gatunków inwazyjnych.
– Sposobem na zatrzymanie tego procederu jest przede wszystkim edukacja, informowanie, że te gatunki są szkodliwe dla naszej rodzimej flory i fauny i potrafią doprowadzić do nieodwracalnych zniszczeń – podkreśla Paweł Duklewski.. – Inwazyjność może przebiegać na wielu różnych polach. Rozpoczynając od tego, że będą przenosiły ze sobą różnej maści patogeny, wirusy, bakterie, pasożyty. Bardzo szybki przyrost populacji powoduje, że taki gatunek potrzebuje dużych ilości pokarmu i potrafi wytrzebić swoje najbliższe otoczenie. Takim pokarmem staje się na przykład ikra ryb, narybek czy młode osobniki gatunków rodzimych.
– Dobra baza pokarmowa i dostęp do naturalnego światła słonecznego powodują, że żółwie w naszych warunkach są w niezłej kondycji – mówi Bartosz Gorzkowski.. – W Austrii już były notowane przypadki rozmnażania się takich żółwi w środowisku naturalnym. W Polsce jeszcze nie został udokumentowany cały proces rozrodu, ale uważam, że jest to tylko kwestia czasu, ponieważ w naszych odłowach spotykaliśmy już młodziutkie osobniki. W ich wypadku od wielu lat obowiązuje zakaz importu do Polski, więc na pewno nie zostały legalnie sprowadzone. Podejmowany jest problem tych gatunków, które są już wpisane na listę inwazyjnych. Rynek natomiast jest aktualnie zalany żółwiami z rodzaju pseudemys. To są żółwie, które tak samo, jak wcześniej wymienione, znakomicie radzą sobie w naturalnym środowisku, są masowo sprzedawane, osiągają jeszcze większe rozmiary, bo do 5 kg. I te żółwie nie są objęte żadnymi restrykcjami.
Lubelscy eksperci wraz z naukowcami z całego kraju, opracowują najlepsze metody odłowu gatunków inwazyjnych żółwi z polskich wód. Chodzi przede wszystkim o gatunek żółwia ozdobnego, który zagraża m.in. rodzimemu gatunkowi żółwia błotnego, ale także innym płazom, gadom czy rybom.
RyK / opr. LysA