Intensywne opady deszczu oraz nawałnica sprzed kilku tygodni zniszczyły elementy Grodziska Żmijowiska pod Wilkowem. Dyrekcja Muzeum Nadwiślańskiego, do którego należy obiekt, apeluje o wstrzymanie się z odwiedzaniem tego archeologicznego skansenu. Do końca sezonu odwołano także wszelkie wydarzenia na tym terenie.
CZYTAJ: Grodzisko Żmijowiska uszkodzone przez wodę. Apel o nieodwiedzanie skansenu [ZDJĘCIA]
– Czujemy przede wszystkim bezsilność, bo z naturą nikt nie wygrał – mówi Anna Kacprzak z Grodziska Żmijowiska. – Pracujemy na tym terenie od 2002 roku. Najpierw prowadziliśmy tam badania archeologiczne. Od 2009 roku istnieje już tam nasz oddział i zaczęły powstawać kolejne elementy związane właśnie z naszą działalnością zarówno badawczą, jak i eksperymentalną. Takiej sytuacji naprawdę przez te 19 lat po prostu nie pamiętam. Serce się kraje, żeby tak woda wysoko podchodziła. Mieliśmy od 2-3 lat problem z tymi wodami gruntowymi, jednak to były naprawdę niewielkie podsiąki. W tym momencie to jest w ogóle sytuacja w całym regionie.
– Podobnie jest na polach uprawnych. Na przykład za moment zaczniemy zbiór chmielu, który już jest prawie gotowy do zbioru, w zależności od odmiany. Woda stoi w Chmielnikach, w plantacjach chmielu, także rolnicy będą mieli duży kłopot ze zbiorem tych chmielów, które zostały po gradobiciu – informuje Daniel Kuś, wójt gminy Wilków. – Mamy dwie rzeki: Jaworzankę i Wrzelówkę. Te rzeki też są niecierpliwe, jak są takie opady. Jest duże zamulenie, bo jest tak ukształtowany teren, że woda z pól spływa właśnie między innymi do tych rzek, czyli nanosi się muł i jakiś taki osad. Przepusty są na tę chwilę zamulone – dodaje.
– To jest sztuczna rzeka. To był kanał przekopany w XIX wieku. To jest teren podmokły. Ona pierwotnie miała osuszać tereny w kierunku Żmijowisk, w kierunku Powiśla – tłumaczy Władysław Mądzik, regionalista Powiśla Lubelskiego. – Ziemia jest, jak to mówią rolnicy, tak namoknięta, że już nie przyjmuje. Te swoje funkcje rzeka spełnia, ale że Grodzisko jest położone w między rzekami Jankówką a Chodelką, to mamy te efekty. To już człowiek nie ma wpływu na to – wyjaśnia.
– Połączyły się dwie rzeki. Tam po drodze, jakie łąki zalane. Do mieszkań się woda pcha, bo nie ma kto rowów oczyścić – mówi jeden z mieszkańców.
– To, co gmina może robić, to rolnikom pomagamy, natomiast odmulenie na przykład sprzed 3 czy 4 dni, dzisiaj w ogóle tego nie widać. Woda nie ma jak płynąć, wychodzi na drogi, zalewa posesje – zaznacza Daniel Kuś.
– Praktycznie woda przy samym Grodzisku, tutaj przy spadku wydmy już, gdzie jest ten teren mocno obniżony i przy bagnach, gdzie znajduje się nasz skansen archeologiczny, można powiedzieć, że sięga od pasa do kolan – mówi Anna Kacprzak. – Największy problem jest z wiatą, z tą budową słupową, która jest dosyć mocno przechylona. W tym momencie ona cały czas stoi w wodzie, więc jest podmywana. Nasz eksperymentalny ogródek, gdzie były wysiane rośliny, zboża, które były uprawiane w okresie wczesnego średniowiecza w zachodniej części Kotliny Chodelskiej, niestety jest cały pod wodą. Upraw nie mamy żadnych – dodaje.
– Przyjeżdżali turyści. Byli tutaj codziennie. W niedzielę, w weekendy, to było dużo, bardzo dużo ludzi. Nawałnica zrobiła swoje, a te deszcze teraz swoje – mówi jeden z mieszkańców.
– Te wody gruntowe też cały czas nam wybijają, więc apelujemy o to, żeby w tym momencie nie przyjeżdżać na Grodzisko Żmijowiska – informuje Anna Kacprzak. – Jest to dosyć niebezpieczne, nie ma się jak dostać, nie ma przejazdu. Trzeba poczekać, aż po prostu wszystko uprzątniemy, teren będzie bezpieczny, przede wszystkim suchy i będzie można prowadzić tam jakąkolwiek działalność. W tym momencie działalność zarówno edukacyjna, jak i związana z takimi wydarzeniami kulturalnymi jest odwołana z uwagi na bezpieczeństwo zwiedzających i nasze – zaznacza.
Dokładną skalę zniszczeń będzie można ocenić, gdy woda opadnie.
ŁuG / opr. WT
Fot. Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym FB