– Czwarta fala pandemii koronawirusa jest przesądzona, ale jej skali w tej chwili nie można przewidzieć – ocenił w poniedziałek (23.08) konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego, były szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Jarosław Pinkas.
Pinkas był pytany w RMF FM m.in. o prognozy i modele mówiące o 30 tys. nowych zakażeń koronawirusem w listopadzie.
– Bardzo trudno jest w tej chwili wierzyć modelom dlatego, że chociaż pandemia trwa drugi rok, to ciągle uczymy się biologii wirusa i ciągle uczymy się tego, w jaki sposób się rozprzestrzenia i mamy coraz to nowe warianty – stwierdził Pinkas.
– Chciałbym abyśmy założyli wariant najgorszy, taki, w którym musimy się bardzo mocno spinać. Czwarta fala według mnie jest przesądzona, natomiast skala tej fali jest w tej chwili absolutnie niemożliwa do przewidzenia – dodał.
Zaznaczył jednocześnie, że wiedza o wirusie jest obecnie większa niż wcześniej. Wskazał m.in. na badania naukowe mówiące o tym, jak pogoda wpływa na rozprzestrzenianie się wirusa. – Wiemy, że jak jest sucho i ciepło to ten wirus rozprzestrzenia się istotnie mniej. Taką sytuacje mieliśmy w 2020 roku. Nie przewidzieliśmy, że były dwa niże między wrześniem a listopadem; że będzie wilgotno – mówił były szef GIS.
– Abstrahując od pogody nie przewidzieliśmy też jednej rzeczy, tego, że pojawią się superroznosiciele – kontynuował. Chodzi, jak mówił, o młodych ludzi, którzy nie są zaszczepieni, często przeszli chorobę bezobjawowo i zachowywali się nonszalancko. – Trudno wymagać pełnej odpowiedzialności od nastolatków. To była cała masa imprez domowych, dyskoteki na tysiąc osób w różnych miejscach. Oni doprowadzili do sytuacji istotnego rozprzestrzeniania się wirusa – ocenił Pinkas.
Z modelu przygotowywanego przez naukowców z Politechniki Wrocławskiej wynika, że dynamika zakażeń koronawirusem w Polsce jest obecnie bardzo zbliżona do tej sprzed roku. Prognozują oni, że w połowie września dzienna liczba zakażeń wyniesie prawdopodobnie 500-600 osób. A pod koniec listopada może osiągnąć nawet ponad 30 tys.
Zespół prof. Tylla Krügera z Politechniki Wrocławskiej w swoich prognozach używa superkomputera. W ich modelu matematycznym MOCOS (Modelling Coronavirus Spread) ważne jest przede wszystkim to, jak wirus przenosi się w sieciach społecznych – np. między gospodarstwami domowymi.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum