Po 5 latach od odebrania strażom miejskim i gminnym uprawnień do samodzielnych kontroli prędkości z użyciem przenośnych radarów i fotoradarów, Związek Powiatów Polskich chce, by urządzenia rejestrujące wróciły pod jurysdykcję samorządów. Według zapowiedzi związku kontrole odbywałyby się w sposób transparentny, niestwarzający pola dla wcześniejszych patologii, które zadecydowały o przekazaniu wszystkich fotoradarów do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
– Pomysł wart rozważenia, pod dwoma warunkami – mówił w Polskim Radiu Lublin ekspert bezpieczeństwa ruchu drogowego Marek Konkolewski, który przez 2 lata kierował Centrum Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym GITD. – Tylko fotoradary stacjonarne, ustawiane wspólnie z policją i CANARD-em poprzedzone znakiem informacyjnym D-51 „automatyczna kontrola prędkości”, żeby kierowca miał pełną świadomość, że przejeżdża przez odcinek drogi, który jest niebezpieczny, gdzie nad bezpieczeństwem czuwa przez 24 godziny bezduszne, samoczynne urządzenie. Natomiast w żadnym wypadku nie wyobrażam sobie, żeby strażnicy miejscy i gminni korzystali z „maszynek do zarabiania pieniędzy”, a więc urządzeń mobilnych i przenośnych – dodaje.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Warunek 2. to przekazywanie całkowitych wpływów z mandatów i grzywien na Fundusz Drogowy, a nie do budżetów gmin i miast. Projekt nowych rozwiązań ma trafić do sejmu jesienią.
JB / opr. WT
Fot. Marek Konkolewski FB