W centrum Chełma doszło do śmiertelnego pobicia. Miasto jest monitorowane, ale jak się okazuje, w tym miejscu nie ma kamer, a w całym Chełmie jest ich 33. Dla porównania w Świdniku system monitoringu obejmuje 100 kamer.
Do pobicia doszło w nocy pod koniec lipca, przy Lwowskiej – jednej z głównych ulic miasta. Małżeństwo wracające z imprezy miało zostać napadnięte. Wskutek pobicia tydzień później w szpitalu zmarł ponad 40-letni mężczyzna. Bez pomocy kamer policja ustaliła i zatrzymała podejrzanych dopiero kilka dni temu.
CZYTAJ: Chełm: tymczasowy areszt dla sprawców śmiertelnego pobicia 46-latka
– Monitoring ułatwia, przyspiesza oraz usprawnia pracę policji. Sprawia też, że mieszkańcy czują się bezpieczniej – mówi Janusz Wójtowicz, komendant straży miejskiej w Świdniku. – Poczucie bezkarności w znacznym zakresie spada, gdy przestępcy widzą, że są kamery. Z reguły rozrabiają tam, gdzie tych kamer nie ma. To są fakty, które wynikają ze statystyk policyjnych – dodaje komendant Wójtowicz.
– Zatrzymano trzech sprawców tego pobicia ze skutkiem śmiertelnym – mówi Dorota Tabaka, zastępca prokuratora rejonowego w Chełmie. – To młodzi mężczyźni w wieku 18, 19, 20 lat. Sąd rejonowy w Chełmie na wniosek prokuratury zastosował tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od roku do 10 lat. Innych okoliczności zdarzenia, składanych zeznań, wyjaśnień nie będę ujawniać ze względu na dobro prowadzonego śledztwa – zaznacza prokurator Tabaka.
– Jesteśmy dysponentem monitoringu miejskiego, który jest własnością urzędu miasta. W dyspozycji mamy 33 kamery – mówi komisarz Ewa Czyż, oficer prasowy komendanta miejskiego policji w Chełmie. – Nie zawsze wszystkie działają. W razie awarii na bieżąco to zgłaszamy. Miejsce, w którym doszło do tego zdarzenia, nie jest objęte monitoringiem miejskim. Sprawdzaliśmy również, czy jest monitoring na obiektach przyległych do tego miejsca. Nie potwierdziliśmy, aby taki monitoring się znajdował. W związku z tym zatrzymanie sprawców nastąpiło na podstawie ustaleń operacyjnych policjantów kryminalnych – tłumaczy komisarz Czyż.
– Wszędzie powinien być monitoring. To już XXI wiek. Ja sama mam cały dom w monitoringu. Czułabym się bezpieczniej – mówi mieszkanka Chełma..
– Mieszkam w Lublinie na co dzień i wiem, że tam rzadziej zdarzają się zaczepki. Zwłaszcza w centrum, gdzie tych kamer jest sporo – dodaje lublinianka.
– Kamery albo obrotowe, albo po prostu stałoogniskowe mają bardzo duże możliwości zoom-u, zbliżenia, nawet zidentyfikowania osoby – tłumaczy Janusz Wójtowicz. – Są też specjalne kamery do rozpoznawania tablic rejestracyjnych. Zapisują samochody wjeżdżające i wyjeżdżające. To się odbywa automatycznie. Tu nie ma żadnej możliwości pomyłki – stwierdza komendant.
– W Chełmie funkcjonuje system monitoringu wizyjnego, którego celem jest monitorowanie otwartej przestrzeni oraz obiektów użyteczności publicznej, takich jak ulice, place, miejskie skwery czy węzły komunikacyjne – mówi Damian Zieliński z urzędu miasta w Chełmie. – Miasto ma w planach rozbudowę miejskiego monitoringu. Pierwszym krokiem będzie opracowanie dokumentacji technicznej przedsięwzięcia, co z kolei stanowi podwalinę do realizacji już właściwej inwestycji, czyli zwiększenia liczby punktów, w których umieszczone są kamery – dodaje.
– Trzeba zrobić dokładne analizy miejsc najbardziej zagrożonych, gdzie dochodzi do przestępstw – mówi komendant Wójtowicz. – Żeby zidentyfikować sprawcę przestępstwa, jedna kamera nie wystarczy. Dobrze mieć obraz z kilku. W Świdniku jest tych kamer 100, więc podejrzewam, że w Chełmie powinno być około 200 – 300 kamer. Zależy czy mamy to robić tylko w centrum, czy też na osiedlach. Często do dewastacji dochodzi też w nowo wybudowanych miejscach, gdzie ludzie spożywają alkohol i przy okazji rozrabiają – twierdzi.
Jak podkreślają służby bezpieczeństwa, monitoring ułatwia pracę nie tylko jeśli chodzi o przestępstwa, ale także wykroczenia czy kolizje drogowe.
RyK / opr. PrzeG
Fot. archiwum