Lubelscy motocykliści organizują zbiórkę darów dla Hospicjum im. Małego Księcia. Tegoroczna akcja odbędzie się w najbliższą niedzielę (28.08).
– Z roku na rok nas przybywa i jest bardzo pozytywny odzew – mówią Andrzej Skrzypek i Karol Niedźwiadek: – Chcemy pomóc dzieciakom. Rzeczy, które zbieramy, to przede wszystkim środki czystości, środki higieniczne – wszystko to, co najszybciej się zużywa w tego rodzaju placówkach. W tym roku, podobnie jak w poprzednim, hospicjum zasugerowało, że dobrym pomysłem byłoby, gdyby zbierane były różnego typu przybory szkolne, kolorowanki. Przy tej akcji nie zbieramy pieniędzy.
– To jest czwarte spotkanie całego środowiska różnie zrzeszonych motocyklistów, którzy pomyśleli sobie, żeby nie tylko biesiadować czy czuć wiatr we włosach, ale także komuś pomagać – mówi o. Filip Buczyński, prezes i założyciel lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia. – Z każdym rokiem darów, które otrzymujemy, jest więcej. A to znaczy, że i darczyńców jest więcej. Dostajemy całą gamę przeróżnych produktów, które zaraz potem służą naszym podopiecznym. Jak obejmujemy opieką rodzinę, to nie tylko zajmujemy się samym pacjentem czy rodzicami, ale całą rodziną. Czasami jest to rodzeństwo, które nieco pozostawione na boku, jakby w tym ferworze walki życiowej, jaką mają rodzice, nagle może doświadczyć sytuacji, gdzie bardzo ekskluzywnie jest traktowane i otrzymuje prezent z tytułu bycia starszym bratem czy starszą siostrą.
– Potrzeby zawsze są duże, materiałów zawsze brakuje. To, co przywozimy, wykorzystujemy na bieżąco – dodają Andrzej Skrzypek i Karol Niedźwiadek.
– Na zeszłym spotkaniu podszedł do mnie wielki, barczysty chłop i zapytał czy sobie go przypominam – wspomina o. Filip Buczyński. – Nieco się zdumiałem, nie wiedząc skąd się znamy. Okazało się, że był pacjentem na hematologii, kiedy dawno temu jako wolontariusz tam przyjeżdżałem. Teraz mógł podziękować, przysłużyć się hospicjum przywożąc prezenty. I to jest też fenomen, że czasami są to dorośli już ludzie, którzy w jakimś momencie swojego życia otarli się niemalże o śmierć i pomagają.
– Ważne jest to, że niekoniecznie trzeba jeździć motocyklem. Dary przyjmujemy również od osób, które przyjadą swoim prywatnym samochodem i będą chciały nas wspomóc. To, że jesteśmy motocyklistami to tylko taka wisienka na torcie, coś, dzięki czemu zwracamy na siebie uwagę, natomiast nie chcemy, żeby to przyćmiło główny cel akcji – mówią Andrzej Skrzypek i Karol Niedźwiadek.
– Można przynosić środki higieny osobistej, a obok tego zabawki, gry i inne produkty, które przez to, że oddziałują na dziecko, rozwijają jego struktury nie tylko mózgowe, a jednocześnie inspirują do zabawy. Można przynosić pluszaki, tyle że – to już jest decyzja naszego zespołu medycznego – mają być nowe. Musimy mieć przekonanie, że są to nowe produkty, które w żaden sposób nie stworzą zagrożenia związanego ze zdrowiem dziecka – podkreśla o. Filip Buczyński.
– Nas wszystkich niewiele to kosztuje, a daje dużo radości i przede wszystkim niesie dużą pomoc dla dzieci znajdujących się w hospicjum, bo kupienie paczki pieluch czy kilku kosmetyków to koszt, którego nie odczujemy jakoś znacząco, a niesie ze sobą dużą pomoc – podkreśla Karol Niedźwiadek.
W niedzielę (29.08) o godzinie 12.00 pod Areną Lublin zbiorą się motocykliści. Zbiórka darów odbędzie się na parkingu przed stadionem. Następnie motocykliści przejadą w kolumnie do hospicjum, aby przekazać dary.
Szczegóły na facebookowym wydarzeniu Motocykliści dla hospicjum.
LilKa/ opr. DySzcz
Fot. Motocykliści dla Hospicjum im. Małego Księcia w Lublinie/ FB