115 lat temu zmarł Hieronim Łopaciński – polski językoznawca, etnograf, historyk Lublina. Zgromadzony przez niego księgozbiór stał się podstawą do powstania biblioteki publicznej jego imienia.
– Był przede wszystkim ważną postacią dla Polski, nie tylko dla Lublina czy biblioteki – mówi dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie Tadeusz Sławecki. – Był to człowiek, który nie miał tytułów profesorskich, ale był niezmiernie dobrym badaczem dziejów Lubelszczyzny. Został właściwie „rzucony” z terenu Wielkopolski, po to, żeby udowadniać związki tych ziem z Rosją. A on robił robotę w drugim kierunku, pokazując, że Lublin był centrum Rzeczpospolitej. Jednocześnie miał niezwykły dar odróżniania „ziaren od plew”. Będąc w wielu bibliotekach domowych, wiedział, co jest cenne, a co nie.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Obchody 115. rocznicy śmierci Hieronima Łopacińskiego
– Po śmierci Hieronima Łopacińskiego w Lublinie powstała biblioteka publiczna jego imienia, bowiem przyjaciele postanowili zrealizować jedno z jego marzeń, któremu dał wyraz, pisząc „Słówko o potrzebie zakładania muzeów i bibliotek miejscowych i prowinicjonalnych” – mówi Ewa Hadrian, kierownik Działu Informacji i Promocji Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego w Lublinie.
– Spadkobiercą całego księgozbioru była rodzina Łopacińskiego, ale już na pierwszym spotkaniu po jego śmierci, na którym byli obecni główny spadkobierca Jan Łopaciński oraz prof. Kryński z Akademii Umiejętności w Krakowie, jego uczestnicy doszli do wniosku, że część tego księgozbioru ma zostać w Lublinie – opowiada Grzegorz Figiel, zastępca ds. merytorycznych dyrektora Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie. – Towarzystwo Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego wystąpiło do spadkobierców z inicjatywą kupna części tego księgozbioru, którą prof. Jan Kryński wycenił na 15 tys. rubli. Rodzina sprzedała ją za 5 tys. rubli, czyli cenę niewygórowaną.
– Około 12 tysięcy tomów, które zostały po Hieronimie Łopacińskim, stały się podstawą naszej instytucji, która została powołana w 1907 roku. Wśród tych książek, które zbierał różnymi sposobami są: atlasy, mapy, rękopisy, starodruki – informuje Katarzyna Stanek z Działu Naukowo-Wydawniczego Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego w Lublinie.
– Najsłynniejszy nasz skarb, czyli tzw. „paski Łopacińskiego”, to fragment utworu z biblioteki królowej Jadwigi. Łopaciński miał „nosa” do zbierania i go odkupił od osoby, która zrobiła sobie z tych najcenniejszych rzeczy zakładki do książek – opowiada Tadeusz Sławecki.
Na przełomie XIX i XX wieku w Lublinie nie było jeszcze uniwersytetu, ani biblioteki. Można powiedzieć, że od Hieronima Łopacińskiego zaczęła się budowa „lepszego Lublina”. – Jako spadkobiercy jego tradycji, chcemy, żeby wybrzmiało to właśnie w ten sposób. Chociaż nie zapominajmy, że otaczał się wybitnymi ludźmi z Lublina i Lubelszczyzny. To oni założyli Towarzystwo Biblioteki Publicznej. Należeli do nich: Leon Przanowski, Aleksander Jaworowski, Kazimierz Jaczewski czy Nikodem Budny. Mieliśmy więc wielu wybitnych ludzi, przy których potencjał Hieronima Łopacińskiego był dobrze wykorzystywany – wyjaśnia Grzegorz Figiel.
– Hieronim Łopaciński był specyficzną osobą. Nigdy się nie ożenił. Anegdota głosi, że próbowano go wyswatać, ale wszystko się „rozeszło”, ponieważ podczas spotkania, kiedy pani potrąciła filiżankę z kawą czy herbatą, Łopaciński zamiast ratować jej suknię, starał się ocalić książkę, która leżała nieopodal. Pokazuje go to jako badacza, dla którego najważniejsze były książki – opowiada Katarzyna Stanek.
Przedstawiciele władz oraz Towarzystwa Biblioteki Publicznej i Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego złożyli dziś (25.08) kwiaty na jego grobie.
W Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej przy ul. Narutowicza w Lublinie można oglądać wystawę poświęconą Hieronimowi Łopacińskiemu. Będzie otwarta do 30 września.
ElKa / opr. ToMa
Fot. Iwona Burdzanowska