– Nie mam żadnych wątpliwości, że akcja szczepień w szkołach jest zgodna z prawem. Nie mam żadnych wątpliwości, że jest ona potrzebna wszędzie tam, gdzie będą sobie tego życzyć tego rodzice – powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek (na zdj.).
Minister edukacji i nauki pytany był w czwartek w Polsat News m.in. o szczepienia dzieci powyżej 12. roku życia. We wrześniu w szkołach ma być zintensyfikowana akcja informacyjna o szczepieniach przeciw COVID-19, mają też być prowadzone szczepienia w szkołach.
Odniósł się do pytania, czy Ministerstwo Edukacji i Nauki przygotowało sobie jakiś minimalny poziom zaszczepienia wśród dzieci powyżej 12 lat.
– Ministerstwo Edukacji i Nauki jest od tego, by realizować wszystkie zadania polityki oświatowej, a nie polityki zdrowotnej. W kwestiach polityki zdrowotnej mamy funkcje pomocniczą i taką funkcję pomocniczą będziemy spełniać. Będziemy w pierwszym, drugim tygodniu września prosić dyrektorów o zbieranie oświadczeń i deklaracji od rodziców, którzy chcieliby zaszczepić swoje dzieci na terenie szkół, a następnie będziemy od dyrektorów zbierać zapotrzebowanie na punkty szczepień w szkołach – powiedział Czarnek.
– To dyrektorzy i rodzice będą decydować, czy takie punkty będą potrzebne, czy nie. Przypomnijmy, że punkty szczepień populacyjnych są puste w wielu miejscach i tam również można szczepić dzieci, do czego zachęcamy. Tak się też mogą szczepić nauczyciele i pracownicy szkoły, do czego zachęcamy. Całą tę akcję będziemy prowadzić. Żadnego poziomu minimalnego zaszczepienia nie wyznaczamy – zaznaczył. – Nie jesteśmy od tego, by przeprowadzać akcje szczepień, my jesteśmy od tego, by ją ułatwiać i ją promować. I to robimy – dodał.
Przyznał, że „są pojedyncze głosy niektórych kuratorów, z którymi już rozmawiałem na ten temat, którzy podawali w wątpliwość akcję szczepień w szkołach”.
Pytany, czy chodzi m.in. o kuratora lubelskiego, zaprzeczył. – Nie słyszałem, by w województwie lubelskim kurator czy wicekurator podawał w wątpliwość szczepienia w szkołach. Słyszałem o innym kuratorze z innego miejsca w Polsce, ale rozmawiałem z tym kuratorem, sprawa jest już załatwiona – powiedział minister. – Nikt inny w żadną wątpliwość nie podawał akcji szczepień – dodał.
– Nie mam żadnych wątpliwości, że ona jest zgodna z prawem. Nie mam żadnych wątpliwości, że jest ona potrzebna wszędzie tam, gdzie będą sobie tego życzyć rodzice – powiedział Czarnek. – Wykonujemy funkcję pomocniczą i będziemy ją wykonywać z pełnym przekonaniem, że szczepienia znakomicie chronią przed przede wszystkim groźnymi powikłaniami, mocnym zachorowaniem i ostrym przejściem COVID, no i śmiercią – podkreślił szef MEiN.
Odniósł się też do pytania, czy rząd rozważa obowiązek zaszczepienia nauczycieli jako całej grupy zawodowej. Przypomniał, że nauczyciele byli szczepieni w ramach pierwszej grupy priorytetowej. – Już wczesną wiosną, z początkiem marca zostali zarejestrowani. Zgłosiło się 590 tys. nauczycieli. Przytłaczająca większość z nich się zaszczepiła, inni szczepili się później w punktach populacyjnych. Około 80 proc. nauczycieli to są osoby zaszczepione podwójną dawką. Nie ma tutaj problemu z tą grupa społeczną. Gdyby inne zachowywały się tak odpowiedzialnie jak nauczyciele, którym bardzo dziękuje za tę odpowiedzialność, mielibyśmy dziś koronawirusa z głowy. Wydaje mi się więc, że jeśli szukać obowiązku szczepień, to w innych grupach – powiedział Czarnek.
Podał też, że zaszczepionych przeciw COVID-19 jest już ponad 30 proc. dzieci powyżej 12 lat.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum