Arcymistrz Jan-Krzysztof Duda po wygranej z Rosjaninem Siergiejem Karjakinem w rewanżowej partii finału został pierwszym w historii polskim triumfatorem turnieju o Puchar Świata w szachach. Czwartkowy pojedynek, w którym grał białymi, zakończył się po 30 posunięciach.
Wcześniej 23-letni arcymistrz z Wieliczki jako pierwszy Polak zapewnił sobie awans do turnieju kandydatów, wygrywając w półfinale po dogrywce z mistrzem świata Magnusem Carlsenem. Po remisie w partiach klasycznych 1:1, we wtorkowej sesji dogrywek pierwsza partia (tempo 25 minut plus 10 sekund) zakończyła się remisem po 33 ruchach. W drugiej najlepszy polski szachista wygrał czarnymi z najbardziej utytułowanym arcymistrzem ostatnich lat. Carlsen, liderujący światowemu rankingowi od ponad dekady, uznał się za pokonanego po 74 posunięciach.
Właśnie Norweg jako pierwszy pogratulował mu sukcesu tuż po zakończeniu finałowego meczu w Soczi.
W rozgrywanym od 2005 roku w cyklu dwuletnim turnieju o Puchar Świata dotychczas zwyciężali: Lewon Aronian z Armenii, Amerykanin Gata Kamsky, Boris Gelfand z Izraela, Rosjanie Peter Swidler, Władimir Kramnik, Karjakin, ponownie Aronian oraz Tejmur Radżabow z Azerbejdżanu.
– To olbrzymi sukces polskich szachów. Sam fakt, że wszedł do turnieju kandydatów, który wyłoni rywala dla Carlsena lub Jana Niepomniaszczego w pojedynku o mistrzostwo świata w 2023 roku oznacza, że Duda trafił do absolutnej światowej lity szachowej. Czy może zostać mistrzem świata? Trudno powiedzieć, bo nie każdemu jest to pisane. Było wielu wybitnych szachistów, którzy tego nie osiągnęli, z różnych powodów. Do tego oprócz umiejętności fantastycznej gry, konieczne jest odpowiednie nastawienie psychiczne, zdrowie, a także łut szczęścia. Duda niewątpliwie wejdzie do pierwszej dziesiątki na świecie i będzie w niej przez kilka lat. Na pewno do trzydziestki – nie miał wątpliwości Jerzy Kostro, były mistrz Polski, który był jednym odkrywców talentu 23-letniego arcymistrza.
– Poznałem go jak miał dziewięć lat na obozie szachowym. Był to chłopak z ogromną energią i nie zwróciłem na niego specjalnej uwagi. To było wiosną, ale już na następnym obozie jesienią przychodził do mnie na analizę swoich partii i był już zupełnie inny. To nie był już ten chłopak, który nie potrafił wytrzymać 45-minutowego wykładu. Znałem bardzo dobrze jego ciocię, którą trenowałem i doprowadziłem tytułu mistrzyni Polski kobiet juniorów. Przez nią poznałem mamę Jasia i od tej pory mieliśmy stały kontakt. Uzgodniliśmy, że to jest mój „wnuk szachowy” – wyjawił Jerzy Kostro.
Kostro nie przypisuje sobie jednak wielkich zasług w edukacji szachowej Dudy. – Byli ludzie, którzy zajęli się tym fachowo, jak Andrzej Irlik, który był świetnym pedagogiem i ustabilizował jego charakter z pobudliwego chłopaka do prawie sangwinika. Potem był Leszek Ostrowski, który wyprowadził go na poziom zbliżony do mistrzowskiego. Teraz najważniejszą osobą w jego otoczeniu jest Kamil Mitoń. Od kilku lat jest jego sekundantem i przygotowuje go do każdej partii, wykonuje „czarną robotę” – powiedział dwukrotny mistrz Polski (1966, 1970).
Zapytany, czy szachy mogą trafić kiedyś do programu igrzysk olimpijskich przyznał, że może się tak stać. – Przez wiele szachy były uznawane za grę intelektualną, a nie sportową. Teraz jednak, gdy mocno weszły do internetu i jest tam mnóstwo turniejów, głównie szachów szybkich, 25 i 10-minutowych, to jest już uznane absolutnie za sport – stwierdził Kostro.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. GFHund / wikipedia.org