Wrażliwa, czuła, a także bardzo otwarta – tak lublinianie wspominają Julię Hartwig. Znana polska poetka i tłumaczka obchodziłaby jutro (14.08) swoje setne urodziny.
CZYTAJ: Lublin obchodzi 100. rocznicę urodzin Julii Hartwig
– Julia Hartwig była osoba bardzo ciepłą, niezmiernie uważną, która była bardzo otwarta na ludzi – mówi Joanna Zętar z Ośrodka Brama Grodzka – Teatr NN. – Na przykład wspominając Lublin opowiadała bardzo dużo o atmosferze i klimacie miasta, ale zawsze bardzo mocno podkreślała ważność ludzi, których w tym miejscu miała okazję spotkać.
– Julia Hartwig to postać niezwykła, niezwykle wrażliwa, poetka, podróżniczka – mówi Aneta Teterycz, nauczycielka języka polskiego w III Liceum Ogólnokształcącym im. Unii Lubelskiej w Lublinie. – Jest absolwentką naszej szkoły. W jej wspomnieniach szkoła rysuje się bardzo pozytywnie. Julia Hartwig też przywołuje szkołę we wspomnieniach dotyczących lekcji, zajęć międzylekcyjnych. Mówi o tych przerwach, kiedy już w tym najmłodszym okresie, okresie dzieciństwa, swojej młodości, zaczynała tworzyć i pisać.
„Pamiętam, że bywały takie puste godziny w szkole, kiedy na przykład nie przyszedł nauczyciel. Więc wolna godzina. Nie rozbiegali się ludzie. Moje koleżanki Żydówki były osobami, które najchętniej chciały słuchać. Pamiętam, że sadzały mnie na pulpicie ławki i kazały mi coś opowiadać. Ja nie wiem, skąd mi to przychodziło do głowy, ale zawsze musiałam wymyślić jakąś historię ad hoc, w tym samym momencie. I one tego cierpliwie słuchały. Myślę, że były to straszne głupstwa” – wspominała Julia Hartwig w archiwalnych nagraniach pochodzących z Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”.
– W jej poezji jest to, czego myślę, że każdy czytelnik szuka: pewnych uczuć, doznań, które nas dotykają i które też chcemy za pomocą poezji trochę przeżywać – zaznacza Joanna Zętar. – Julia Hartwig daje nam takie wskazówki. Dzisiaj to słowo jest bardzo rozpowszechnione dzięki Oldze Tokarczuk, ale to Julia Hartwig mówiła o czułości. I to jest taka czułość dla świata, to jest czułość dla ludzi, czułość dla przyrody.
– Ja prowadziłam spotkanie z Julią Hartwig, ale po tym wielokrotnie spotykałam się z Julią Hartwig, również u niej w domu – mówi Agata Koss-Dybała z Polskiego Radia Lublin. – Nigdy nie miałam problemu, żeby nawiązywać kontakty z tak ważnymi postaciami polskiej literatury, więc zadzwoniłam do pani Julii, umówiłam się na spotkanie i pojechałam do domu – wtedy Julii i jej męża Artura Międzyrzeckiego – gdzieś w centrum Warszawy. Pamiętam, że zostałam zaproszona do pięknego salonu, pełnego książek i starych mebli, i nagle na balkon przyleciała jakaś gołębica czy synogarlica i pani Julia powiedziała, że to jest ich, państwa Międzyrzeckich, przyjaciółka i oni ją dokarmiają. Chcę przez to powiedzieć, że była niezwykle ciepłą, kontaktową osobą. Bywałam w tym domu wielokrotnie i za każdym razem były to ciepłe, rzeczowe rozmowy.
– W wierszach Julii Hartwig jest ogromna wrażliwość – podkreśla Aneta Teterycz. – Jest człowiek, ale człowiek z systemem wartości. Jest świat, w którym Julia Hartwig się obraca, ale obracamy się również my współcześnie. Właściwie można znaleźć taką płaszczyznę porozumienia między tym, co było a tym, co jest. Można tam znaleźć siebie, swoje myśli, swoje odczucia, problemy, z którymi zmaga się człowiek i świat. To jest ciągle aktualne i to jest chyba fenomen tej twórczości.
Julia Hartwig zmarła 14 lipca 2017 roku w Stanach Zjednoczonych w wieku 95 lat. Była czterokrotnie nominowana do Nagrody Literackiej Nike, a jej utwory były tłumaczone na wiele języków.
InYa/ opr. DySzcz
Fot. archiwum