Piłkarze Górnika Łęczna nadal bez zwycięstwa w rozgrywkach ekstraklasy. W wyjazdowym meczu 6. kolejki beniaminek przegrał ze Stalą Mielec 0:2.
Górnicy bramki stracili już na początku spotkania. Prowadzenie dla gospodarzy w 3 minucie zdobył wypożyczony ze Śląska Wrocław Fabian Piasecki, a na 2:0 podwyższył po pierwszym kwadransie Mateusz Mak. Łęcznianie nie zdołali już odwrócić losów spotkania. W końcówce meczu od 77 minuty grali z przewagą jednego zawodnika, ale nie strzelili nawet honorowej bramki.
Rozczarowany postawą swoich podopiecznych, zwłaszcza w pierwszej połowie, był trener Kamil Kiereś: – W zasadzie nasz plan na ten mecz wyglądał tak, jak prezentowaliśmy się w drugiej połowie. Pierwsza połowa to jakiś żart – w ogóle nas nie było, nie realizowaliśmy założeń. Pierwsza bramka to efekt braku koncentracji. Jeżeli możemy czegoś żałować w drugiej połowie to braku skuteczności, bo tych akcji oskrzydlających, momentów, gdzie mogliśmy strzelić bramkę, było sporo. Stal do przerwy ukazała nas za pasywną grę.
Również krytycznie o grze zespołu mówił jeden z piłkarzy, Michał Mak: – Na pewno, jak w pierwszych minutach dostajesz dwie bramki, ta pewność siebie spada i akcje nam się nie kleiły. W drugiej połowie wyszła inna drużyna i pokazaliśmy, że możemy walczyć, stwarzać okazję. Mamy teraz przerwę na kadrę. Znamy swoją sytuację w tabeli: jest bardzo zła.
Górnik z dorobkiem zaledwie 2 punktów zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. W kolejnym meczu łęcznianie 13 września zagrają u siebie z Wisłą Płock.
Media klubowe Stali i Górnika / AR
Fot. archiwum