To dość niecodzienna sytuacja, bo do światowej premiery zbiorczego wydania fragmentu słynnej amerykańskiej serii zeszytowej dochodzi w Polsce. Spectacular Spider-Man (wyd. Mucha Comics) to po raz pierwszy zebrane w jednym tomie 22 historie napisane przez J.M. DeMatteisa, a narysowane przez Sala Buscemę, pierwotnie wydane w Stanach Zjednoczonych w latach 1991-93. DeMatteis to przede wszystkim autor serii Moonshadow – również niedawno opublikowanej w Polsce, ale też słynnej sagi Ostatnie Łowy Kravena, w której to Kraven Łowca grzebie Petera Parkera pod ziemią i przywdziewa jego superbohaterski strój. Wydarzenia opisane w Spektakularnym rozgrywają się tuż po owych łowach, dzięki czemu DeMatteis otrzymał możliwość kontynuowania swojej koncepcji. A koncepcja ta polegała na bardziej psychologicznym podejściu do bohaterów tego serialu. Zamiast pretekstowych nawalanek i wydumanych łotrów, scenarzysta postawił na głębię, sięgnął do emocji i zaczął powolutku rozkładać na czynniki pierwsze Petera Parkera, jego najbliższych oraz tych, którzy byli jego najbardziej zagorzałymi wrogami. Kiedy kilka z opublikowanych w tym tomie historii ukazało się lata temu w wydaniach TM-Semic część polskich czytelników doceniła zagmatwaną fabułę, ale równie duża część krytycznym okiem spoglądała na kanciaste rysunki Buscemy. Patrząc z dzisiejszej perspektywy sądzę, że w odróżnieniu od scenariusza, który momentami zawiewa starością, rysunki nie zestarzały się wcale – Buscema świetnie kadruje, akcentuje upływ czasu, a jego niezwykle charakterystyczna kreska idealnie komponuje się z trykociarskim superbohaterskim światem. Scenariuszowo są to jedne z najciekawszych odcinków Spider-Mana, choć nie ulega wątpliwości, że te historie znajdą największe uznanie wśród czytelników stojących w fazie przejściowej pomiędzy infantylnymi komiksami o piorących się nawzajem przebierańcach a bardziej skomplikowanymi dziełami. To, że ten zbiór został wydany, to znakomita wiadomość dla polskich czytelników, którzy 25 lat temu marzyli o skompletowaniu wszystkich zeszytów autorstwa słynnego tandemu twórczego. Jest też świadectwem tego, jak kiedyś wyglądały komiksy aspirujące do miana ambitnych i stawiające przed sobą cele inne niż tylko zwykła rozrywka. Ta potężna cegła to solidna dawka poważnego, ale kolorowego superheroizmu.
Tymczasem w nieco innych rejonach amerykańskiego biznesu komiksowego okazuje się, że Batmanowi Gotham nie wystarcza. Ekscentryczny playboy i miliarder Bruce Wayne lubi przebierać się w strój nietoperza również w innych miastach. Na łamach projektu Batman: Świat (wyd. Egmont Polska) Gacek odwiedza 13 krajów, w czym pomaga mu 13 twórców lub zespołów twórczych. No i tak, owszem, trafia też do Polski, a konkretnie do Warszawy. Ten album antologia będąca oddechem od publikowanych za Oceanem zeszytów i pokazująca tę istotną dla popkultury postać w ujęciu rysowników i scenarzystów z różnych zakątków świata. Oczywiście samo osadzenie Batmana w przeróżnych miastach jest bardziej lub mniej pretekstowe i bardziej lub mnie pomysłowe, ale trzeba przyznać, że jest kilka opowieści, które się tu wybijają, na czele z historią paryską, bardzo mocno osadzoną w mitologii bohatera, a jednocześnie emanującą francuskim romantyzmem. Warto powiedzieć coś więcej o polskim epizodzie w tym albumie, więc powiem, że scenariusz krótkiej historii zatytułowanej Obrońca miasta napisał Tomasz Kołodziejczak, zaś rysunki do niej wykonał Piotr Kowalski. Ten album został w Polsce wydany w okolicach przypadającego na 18 września Dnia Batmana jako element celebracji tego dnia. Traktowałbym go jednak bardziej jako gadżet. Jeśli 18 września mielibyśmy poczytać coś nietoperzastego przed snem, radzę sięgnąć po inne pozycje, jak Powrót Mrocznego Rycerza czy kultowe komiksy z tym bohaterem stworzone przez Norma Breyfogle’a i Kelleya Jonesa.