Hodowcy gęsi z Korczówki w powiecie bialskim domagają się od służb weterynaryjnych wypłaty odszkodowania za wybite ptaki.
Ponad 1200 gęsi zagazowano, a następnie zutylizowano z powodu wykrycia w gospodarstwie ptasiej grypy. Inspekcja Weterynaryjna stwierdziła w gospodarstwie nieprawidłowości, dlatego odmówiła rolnikom wypłaty odszkodowania. Piotr i Krystyna Wińscy, dla których hodowla gęsi była jedynym źródłem utrzymania, z takim stanowiskiem nie chcą się zgodzić.
Zanim potwierdzono ptasią grypę w gospodarstwie państwa Wińskich, w hodowli padły dwie gęsi, u których lekarz weterynarii podejrzewał nieżyt jelit. Gospodarz, stosując się do wskazówek lekarza weterynarii, rozpoczął leczenie pozostałych ptaków.
– Kiedy sami zauważyliśmy, że coś jest nie tak, one się kręciły jak błędne. Żona znalazła w Internecie objawy ptasiej grypy – mówi współwłaściciel gospodarstwa, Piotr Wiński. – Wtedy zadzwoniliśmy do weterynarii. Była to sobota, nikt tam nie odbierał. Dopiero pani weterynarz, która robiła sekcję i przypisywała leki, które podawaliśmy, dodzwoniła się do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Białej Podlaskiej. Przyjechały dwie młode panie, które zrobiły sekcję 20 sztuk gęsi. Zaczęło padać, więc szybko to skończyły i poszliśmy do mieszkania. Tam one coś ponapisywały i dały mamy do podpisania. Myśleliśmy, że był to raport z tej sekcji i byliśmy skonani, więc to podpisaliśmy. Jak się później okazało, był to protokół. Była to dla nas klęska. Napisały one, co chciały, wykorzystując naszą sytuację i to, że jesteśmy bardzo zmęczeni. A byliśmy tacy z powodu pracy przez dzień i noc przez tydzień. Musieliśmy odłączyć wodę od poideł i ręcznie nosić rozrabiane w beczkach mikstury, lekarstwa i to rozlewać – dodaje.
– Decyzja nakazująca zabicie gęsi została wydana w dniu 22 maja 2021 roku, w związku ze stwierdzeniem ptasiej grypy w gospodarstwie u państwa Wińskich – informuje Powiatowy Lekarz Weterynarii w Białej Podlaskiej, Renata Izdebska. – Zgodnie z obowiązującymi przepisami, zawsze w takiej sytuacji powiatowy lekarz wydaje decyzję o likwidacji stada – dodaje.
– Gęsi zostały zutylizowane. Chcieliśmy odszkodowania z budżetu państwa za zabite ptaki, na spłacenie piskląt, paszy i kosztów prądu – tłumaczy współwłaścicielka gospodarstwa, Krystyna Wińska.
– Tam było wyliczone, że byłoby to niecałe 60 tys. zł – dodaje Piotr Wiński.
Protokół, który podpisał właściciel hodowli, stwierdzał jednak liczne nieprawidłowości w gospodarstwie.
– Decyzja o odmowie przyznania odszkodowania została wydana, ponieważ posiadacz gęsi nie zastosował się do obowiązków określonych w przepisach. Dotyczy to w szczególności rozporządzenia nr 11 wojewody lubelskiego z dnia 6 maja 2021 roku w sprawie zwalczania wysoce zjadliwej grypy ptaków na terenie województwa lubelskiego – twierdzi Renata Izdebska.
Zdaniem służb weterynaryjnych gospodarstwo nie spełniało wymogów bioasekuracji. – Brak było właściwego odkażenia wybiegów dla gęsi. Skarmianie zielonką było zakazane, natomiast państwo to robili. Brak było też prowadzenia dokumentacji, która była nakazana tymi przepisami, o których mówiłam wcześniej – dodaje Renata Izdebska.
– Te wszystkie wymogi zostały spełnione. Były maty dezynfekcyjne, wjazdowe. Przy wejściach mieliśmy siatki w oknach. Niestety do dzisiaj jesteśmy zadłużeni. Wszystko było wzięte bez złotówki. Mieliśmy się rozliczyć po sprzedaży. Mamy teraz dług w banku, tak że leżymy – mówi Piotr Wiński.
– Nasza sytuacja w tej chwili wygląda tak, że nasze dzieci poszły do szkoły bez książek. Nie było nas stać na kupienie podręczników – dodaje Krystyna Wińska.
Sprawę odmowy odszkodowania hodowcy gęsi chcą skierować na drogę sądową.
Ognisko ptasiej grypy w Korczówce było od początku 2021 roku jedynym takim ogniskiem w województwie lubelskim.
MaT / opr. LysA
Fot. Małgorzata Tymicka