Z Kraśnika po gola strzelonego Anglii. Ogromna radość w rodzinnym mieście Damiana Szymańskiego

net 21908448 2021 09 09 171549

Damian Szymański stał się bohaterem narodowym po wyrównującej bramce, jaką strzelił Anglii w meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata w piłce nożnej. Piłkarz pochodzi z Kraśnika, gdzie nie stygną emocje po jego środowym występie, a mieszkańcy wspominają początki kariery pomocnika.

CZYTAJ: Polska zremisowała z wicemistrzami Europy! Piłkarz z Kraśnika bohaterem meczu!

– Wykorzystałem swoją szansę najlepiej, jak można było – mówi piłkarz. – To spełnienie moich marzeń. Trener dał mi szansę. Wiedziałem, że mam atakować te strefy, bo powtarzał, że tam jestem groźny. Cieszę się, że się udało strzelić. Robert Lewandowski zagrał mi superpiłkę. Jest się z czego cieszyć i nad czym nadal pracować.

– Emocje nadal nie opadły, ale wierzę, że to dopiero początek – mówi siostra piłkarza, Sylwia Szymańska. – Wszyscy byliśmy w szoku, tym bardziej, że wczoraj na meczu byłam tylko ja i mój młodszy brat. Zobaczyć takie coś na żywo, to nawet ciężko opisać. Płakaliśmy i cieszyliśmy się. Damian zaczynał w bardzo małym mieście, bo w Kraśniku, a wiadomo, że zawsze ciężej się wybić z mniejszych miejscowości. Bardzo ciężko pracował na to wszystko.

– Myślałem, że mecz będzie przegrany, a tu Damian uratował honor drużyny i gramy dalej – mówi jeden z mieszkańców Kraśnika.

– Cieszyłem się, bo to był kiedyś mój sąsiad – podkreśla jeden z młodszych mieszkańców.

– Gra od piątego roku życia – zaznacza Sylwia Szymańska. – Nawet gdy chodziliśmy razem na dwór, to on zawsze chodził z piłką – po klatce, na podwórku. Kiedy przychodził na obiad, to też siadał z piłką. Kiedy był w gimnazjum, znalazł sobie miejsce, gdzie mógł trenować i się rozwijać – to był Bełchatów. Tam dostał się do szkółki piłkarskiej. Sam ją znalazł przez Internet. To nie były jeszcze czasy, że przychodzą skauci na treningi do młodzików, że jest tyle szkół i szkółek.

– Jestem trenerem. Miałem tę przyjemność, że pod moim okiem rozwijał swoje umiejętności – mówi Konrad Szmyrgała, nauczyciel wychowania fizycznego ze Szkoły Podstawowej nr 5 w Kraśniku. – Zaczynał jako 9-letni chłopiec. Można powiedzieć, że od początku się wyróżniał, bo jako 9-latek grał z chłopcami dwa lata starszymi od siebie. Było po nim widać, że ma talent, dużo determinacji i zaangażowania w sobie. Grał tak, jak w tej chwili, czyli w środku pola. Był rozgrywającym, grał na pozycji 8, 9, czyli trochę wyżej, jako ofensywny pomocnik. Jest wszechstronny i radzi sobie obecnie na pozycji nr 6, czyli defensywnego pomocnika. Myślę, że trener Sousa na pewno będzie miał z niego pożytek w przyszłości.

– Dostałem od niego koszulkę na Pucharze Burmistrza, która wisi u mnie na ścianie. Chciałbym grać, najbardziej w Barcelonie – mówi jeden z młodych piłkarzy.

– Trener ustawia mnie na prawej obronie, ale marzę o graniu wyżej – mówi Jakub Szewc z MUKS-u Kraśnik. – Chciałbym też reprezentować Polskę – dodaje.

Po meczu z Anglią Polska ma 11 punktów i jest na trzecim miejscu w grupie I. W następnym spotkaniu 9 października Polacy zagrają z San Marino.

RyK/ opr. DySzcz

Fot. PAP/Piotr Nowak

Exit mobile version