– Wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego to zapobiegliwość przed tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby nie było zwiększonej ilości funkcjonariuszy przy naszej granicy – mówi poseł Dariusz Stefaniuk z PiS, który był gościem porannej rozmowy w Radiu Lublin.
Wczoraj (31.08) premier Mateusz Morawiecki poinformował, że rząd wystąpił do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie, czyli na części województwa podlaskiego i lubelskiego.
CZYTAJ: Stan wyjątkowy w części Lubelszczyzny i Podlasia – uchwała Rady Ministrów trafi do prezydenta RP
CZYTAJ: Lubelskie: stan wyjątkowy ma objąć 68 miejscowości [LISTA]
Według posła Dariusza Stefaniuka, który mieszka w Białej Podlaskiej, niedaleko granicy z Białorusią, mieszkańcy terenów przygranicznych podchodzą to tego rozwiązania ze zrozumieniem.
– Reagujemy na obawy mieszkańców terenów przygranicznych, wzmacniając tę granicę służbami wojska i straży granicznej – mówi Dariusz Stefaniuk. – Przypomnę, że Terespol leży niespełna kilka kilometrów od Brześcia, gdzie w okręgu brzeskim będą największe manewry wojskowe, gdzie będzie kilkadziesiąt, mówi się nawet, że do kilkuset tysięcy żołnierzy białorusko-rosyjskich. Dlatego też widząc, jaka jest sytuacja na granicy, chcąc uniknąć różnego rodzaju prowokacji, chcemy uszczelnić granicę Polski, Unii Europejskiej i NATO – tłumaczy.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej, gdzie koczuje kilkadziesiąt osób pochodzących z Bliskiego Wschodu, trwa już od ponad trzech tygodni.
Polskie władze zadeklarowały pomoc humanitarną dla grupy cudzoziemców, ale na jej udzielenie nie zgadzają się władze w Mińsku.
ToNie / opr. WT
Fot. archiwum