Dzikie zwierzęta na drodze. Co warto wiedzieć? [WIDEO]

deer 1209766 960 720 2021 09 22 184603

Rozpoczęła się migracja dzikich zwierząt, ponieważ zaczął się ich sezon godowy. W związku z tym częściej można je spotkać na drodze. Służby apelują o zachowanie szczególnej ostrożności – zwłaszcza, że pogarszają się też warunki dla kierowców, np. szybciej robi się ciemno.

– Niebezpieczne jest to, że te zwierzęta zazwyczaj wyskakują na drogę nagle, ciężko jest odpowiednio szybko zareagować – przyznają mieszkańcy Lublina. – Łoś raz wybiegł przed samochód, na szczęście w porę zareagowałem. Miałem też tak, że przejeżdżając przez Zadębie, duża sarna uskoczyła, a mała sarenka dostała lampą. Ogólnie trzeba uważać i nie jechać szybko.

– Rzeczywiście jest to okres, kiedy dzikie zwierzęta często się przemieszczają – mówi komisarz Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – To się dzieje wiosną i właśnie jesienią, więc teraz musimy się spodziewać tego, że na drodze może pojawić się dzikie zwierzę. Najczęściej jest to sarna, łoś, czyli zwierzęta dość duże. Zderzenie z takim zwierzęciem może być niebezpieczne, a nawet śmiertelne. Dlatego apelujemy o ostrożność i o dostosowanie prędkości.

– To jest okres godowy dla wielu gatunków, w tym dużej zwierzyny, czyli jelenia czy łosia – mówi Mirosław Waniewski, zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. – Te migracje związane są z poszukiwaniem partnerów, ewentualnie rywali, których się wyzywa do walki. Często te zwierzęta funkcjonują w pewnym oszołomieniu pod wpływem buzujących hormonów i nie zwracają uwagi na to, co się wokół dzieje, zmierzając do celów.

– Najbardziej niebezpieczna w spotkaniach z dziką zwierzyną jest nasza własna panika – mówi Maciej Brewczuk, instruktor nauki jazdy. – Jeżeli nie wiemy jak się zachować, to my stwarzamy zagrożenie. Pamiętajmy, że jadąc przez las czy przez pole, to my jesteśmy gośćmi wśród zwierząt, a nie odwrotnie. To my musimy bardziej uważać na nie, niż one na nas. Bardzo często dzikie zwierzę samochód widzi albo słyszy pierwszy raz w życiu. Przede wszystkim musimy obserwować drogę. Jadąc przez las, zwłaszcza teraz, kiedy dość wcześnie robi się ciemno, trudno zauważyć dzikie zwierzęta, ze względu na to, że mają one barwy maskujące. Musimy być na to przygotowani.

– Są zdarzenia, których bardzo trudno uniknąć albo wręcz nie da się uniknąć – mówi komisarz Andrzej Fijołek. – Bywały przypadki, kiedy rozpędzone zwierzę wybiegające z lasu nie wbiegało nawet przed samą maskę, gdzie wyhamowanie byłoby już niemal niemożliwe, ale uderzało w bok samochodu, a więc w drzwi pasażera. Czasami stado zwierząt wybiega z lasu przecinając drogę i wówczas nie sposób ich ominąć. Mała prędkość spowoduje to, że nawet jeśli dojdzie do zderzenia, to wówczas ucierpi nasz samochód, natomiast my mamy szansę na to, że nic poważnego nam się nie stanie.

– Jeżeli to jest łoś, jego środek ciężkości jest bardzo wysoko umieszczony – mówi Mirosław Waniewski. – Cały środek ciężkości znajduje się powyżej poziomu maski samochodu. Podcięcie nóg zwierzęcia powoduje, że ta cała masa z impetem wpada do środka.

– Często to jest kwestia szczęścia – mówi komisarz Andrzej Fijołek. – Jeżeli zwierzę wpadłoby do samochodu, uderzyło w przednią szybę, jego masa spowodowałaby, że kierowca czy też pasażer nie mają szans na przeżycie.

– Najpierw zwalniamy, a potem – jeżeli to nie wystarczy – ratujemy się, uciekając autem w tę stronę, gdzie jest najwięcej miejsca, żeby w miarę możliwości nie uderzyć zwierzęcia i nie wjechać w drzewo – podkreśla Maciej Brewczuk. – Bezpieczniej jest wjechać w miękkie krzaki, ewentualnie do rowu. Na pewno nie warto wykonywać gwałtownych ruchów, bo możemy nie opanować samochodu, zwłaszcza na śliskiej nawierzchni. Po drugie, nie wiemy jak się zachowa zwierzę. Na pewno nie warto na nie trąbić, świecić mu światłami po oczach, bo może się zachować dokładnie odwrotnie, niż myślimy.

We wtorek 21 września doszło do zderzenia z łosiem w powiecie ryckim na drodze pomiędzy Moszczanką a Rykami. Tam kierowca nie wyhamował i uderzył w zwierzę. W tym przypadku skończyło się na zniszczonym aucie. 48-letniemu kierowcy nic poważnego się nie stało.

ZOBACZ: Lublin: zderzenie samochodu z jeleniem [WIDEO]

Tego samego dnia na ulicy Wrotkowskiej w Lublinie jeleń przebiegł na drugą stronę jezdni prosto pod maskę jadącego ulicą opla. Siła zderzenia sprawiła, że zwierzę obróciło się w powietrzu. Jeleń spadł na jezdnię, wstał i uciekł. Samochód został natomiast uszkodzony.

RyK/ opr. DySzcz

Fot. pixabay.com

Exit mobile version