Stanowisko o „wprowadzeniu ideologii LGBT do wspólnot samorządowych” zostało w poniedziałek zmienione przez Sejmik Województwa Lubelskiego.
W przyjętym w 2019 roku dokumencie Sejmik wyraził „sprzeciw wobec pojawiających się w sferze publicznej działań zorientowanych na promowanie ideologii ruchów LGBT”.
CZYTAJ: Sejmik Województwa Lubelskiego zmienił swoje stanowisko ws. „wprowadzenia ideologii LGBT”
W zmienionym stanowisku natomiast radni zapisali, iż „wyrażają sprzeciw wobec pojawiających się w sferze publicznej działań naruszających podstawowe prawa i wolności gwarantowane w aktach prawa międzynarodowego, kwestionujących wartości chronione w polskiej Konstytucji, a także ingerujących w autonomię wspólnot religijnych”.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Sesja Sejmiku Województwa Lubelskiego
Debata przed głosowaniem trwała około 2 godzin. Radni opozycji domagali się uchylenia stanowiska. Głos zabrał także poseł Michał Krawczyk: – Jeśli wasz wiceminister pisze do was i ostrzega, to jednak jest coś na rzeczy. Że to nie jest – jak niektórzy z państwa próbują mówić – jakiś teatr, happening, jaki my tylko – radni i posłowie opozycji – robimy. Nie, to nie są happeningi, to nie są żarty, to jest bardzo poważna sytuacja. Zagrożonych jest 120 mln zł z programu REACT-EU i ponad 10 mld zł z funduszy unijnych na najbliższy okres programowania dla województwa lubelskiego. Jedynym wyjściem jest uchylenie tej skandalicznej uchwały – mówił Michał Krawczyk.
Ostatecznie radni zdecydowali, że stanowiska nie uchylą, tylko je zmienią.
– Nie istnieje w naszym kraju coś takiego jak „strefy wolne od LGBT”, ani nie istnieją żadne inne strefy wykluczania kogokolwiek. To ordynarne kłamstwo, wymyślone przez lewicowo-liberalnych działaczy – mówił radny PiS Marek Wojciechowski. – Słyszycie państwo, pojawiające się ostatnio w przestrzeni publicznej głosy w kontekście proponowanych w tym stanowisku zmian, że „rejterujemy”, „wyrzekamy się własnych przekonań”, „klękamy przed Brukselą”. Chcę oświadczyć w imieniu naszego klubu, że nic takiego nie ma miejsca. Niczego nie żałujemy, a wręcz jesteśmy z tego dumni. Ponadto chciałbym podkreślić, że my katolicy klękamy jedynie przed Bogiem. Zawsze będziemy zabierać głos w ważnych publicznie sprawach, bronić polskiej rodziny przed wszelkimi ideologiami i nurtami, które godzą w jej autonomię i zagrażają rodzicom w wychowaniu dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami i światopoglądem.
Zdaniem radnych opozycji zmiana stanowiska może nie przekonać Komisji Europejskiej, która wstrzymała 26 mln euro dofinansowania z funduszy pomocowych,
– To nowe stanowisko niczego nie zmienia, naprawdę niczego nie wnosi. Uważam, że to jest kontynuacja dalszego „chocholego tańca” wokół funduszy unijnych. Komisja Europejska może doprowadzić do tego, że wykluczy nas całkowicie z możliwości rozwoju, wstrzymując lub odcinając nam środki – dodaje.
Cała sprawa wywołała sporo emocji. – Mainstreamowe media wmawiają ludziom, że prawica to zło. Patriotyzm nazywają nacjonalizmem lub faszyzmem, wiarę w Boga – zacofaniem. Przedstawiciel Platformy Obywatelskiej mówi, że katolików trzeba „opiłować z pewnych przywilejów”. Czy reakcje na stanowiska prorodzinne, przyjmowane w sejmikach, można nazwać pierwszym etapem tego „opiłowywania”? – mówił Sebastian Trojak, członek Zarządu Województwa Lubelskiego.
Niektórzy radni zdecydowali, że wstrzymają się od głosu. Jednym z nich był Adam Wasilewski: – Tradycyjna rodzina zostanie, bo jest to po prostu biologicznie i społecznie konieczne. Mówienie o tych zagrożeniach jest, moim zdaniem, tylko działaniem politycznym, czyli zbieraniem i wzmacnianiem swego elektoratu. Tę nową propozycję odbieram jako próbę wyjścia z tego problemu. Nie podoba mi się takie rozwiązanie, ale wstrzymam się od głosu – mówił Adam Wasilewski.
Za zmianą stanowiska głosowało 17 radnych, przeciw 4, od głosu wstrzymało się 10 osób.
TSpi / opr. ToMa
Fot. Krzysztof Radzki