Trwa doroczne święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Bazylice Mariackiej na Górze Chełmskiej. Odpust na Górze Chełmskiej to jedna z najważniejszych uroczystości w regionie – co roku ściągają na nią wierni z najdalszych zakątków Lubelszczyzny. Związane jest to z kultem ikony Matki Bożej Chełmskiej.
– W Chełmie Matka Boża jest czczona w sposób szczególny od wieków – mówi ksiądz biskup Adam Bab. – Szczególnie przeżywamy tutaj ten czas. Uroczystość odpustowa gromadzi wiernych z Lubelszczyzny od stuleci. To przede wszystkim czas pielęgnowania wiary, więzi z Bogiem. Przykład odkrywania Boga jako kogoś wiernego człowiekowi, kto dotrzymuje złożonych obietnic, daje nam Maryja, czego przykładem jest to, że w ciągu ludzkich pokoleń narodziła się ta, która była matką Syna Bożego, co było właśnie tym pokoleniom obiecane.
– To miejsce dla mieszkańców naszego miasta ma ogromne znaczenie jeżeli chodzi o obecność Matki Bożej – mówi ks. Andrzej Sternik, kustosz Sanktuarium Matki Bożej w Chełmie. – Tutaj przychodziły pokolenia. Matka Boża Chełmska nazywana jest Matką Jedności, ponieważ tutaj łączą się obrządki chrześcijańskie Wschodu i Zachodu: kościół prawosławny, grekokatolicki, rzymskokatolicki. Ten rok jest również rokiem wyjątkowym ze względu na prymasa Wyszyńskiego. Za kilka dni beatyfikacja. Tutaj jego ślad jest obecny, kiedy 7 lipca 1946 roku koronował kopię cudownej ikony Matki Bożej Chełmskiej, która obecnie znajduje się w ołtarzu głównym. Mamy więc 75. rocznicę tej koronacji. Liczne wpisy w Księgę cudów i łask, które zostały spisane przez biskupa Jakuba Susza, my kontynuujemy i w ostatnim czasie spisywane są takie cuda.
– Sanktuarium na Górze Chełmskiej odczytało swoje powołanie do wspierania rodziców oczekujących potomstwa – podkreśla ksiądz biskup Adam Bab. – Wiele takich łask tutaj młodzi małżonkowie otrzymali. To może rzeczywiście specyfika tego miejsca. Nieprzypadkowa, ponieważ patronuje tu Matka Przenajświętsza w tajemnicy swego narodzenia, a skoro narodzenia, to też właśnie szczególnej troski o dar życia.
– Jak miałem cztery miesiące, chorowałem na padaczkę. Wtedy moja mama wzięła mnie na ręce przed ołtarzem Matki Bożej. Patrząc na niego, złożyłem ręce jak do modlitwy i od tego dnia choroba ustępowała – mówi mieszkaniec Lublina. – Wiem to z opowieści mojej mamy. Wiem też, że mam za co dziękować Matce Bożej.
– Król Jan Kazimierz zabrał do Beresteczka ikonę Matki Bożej Chełmskiej w 1651 roku, gdzie stoczył bitwę z Kozakami i Turkami – mówi ks. Andrzej Sternik. – Modlił się codziennie w specjalnym namiocie i odniósł zwycięstwo, przypisując, że to dzięki orędownictwu Matki Bożej Chełmskiej. W tym roku przypada 370. rocznica tej bitwy. Mamy unikat dotyczący tego wydarzenia – srebrne antepedium, które w tym roku zostało poddane renowacji. Obecnie nie ma go w Sanktuarium, znajduje się w Muzeum Narodowym w Krakowie. Powróci do nas pod koniec września.
Wydarzenia odbywają się pod hasłem „Maryjo, Tyś naszą nadzieją”.
RyK/ opr. DySzcz
Fot. archiwum