22 września obchodzimy Międzynarodowy Dzień bez Samochodu. A polskie tendencje wskazują na to, że jest coraz więcej rodzin posiadających więcej niż jedno auto.
– Według danych Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta Lublin na koniec 2020 roku w mieście było zarejestrowanych ponad 208 tysięcy samochodów osobowych. A osób zameldowanych w Lublinie jest około 320 tys., licząc też dzieci i ludzi, którzy nie maja prawa jazdy – informuje Krzysztof Jakubowski z Fundacji Wolności. – Odsetek ten więc jest duży i stale rośnie. W 2020 roku w Lublinie przybyło ponad 10 tys. zarejestrowanych samochodów osobowych – o tyle ich więcej zarejestrowano, niż wyrejestrowano. Natomiast w 2020 roku ubyło 2,5 tys. zameldowanych mieszkańców. Czyli o ile liczba mieszkańców maleje, to samochodów przybywa.
– Liczba zarejestrowanych pojazdów w całej Polsce stale wzrasta. To trend ogólnokrajowy. Od 2015 roku w Lublinie nastąpił wzrost zarejestrowanych pojazdów o ponad 60 tysięcy – mówi Justyna Góźdź z Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – Z pewnością wpływ na to ma niska cena samochodów. Już za kilka tysięcy złotych można kupić używany pojazd. I na tego typu rozwiązanie często decydują się ludzie młodzi.
– Być może wynika to też z kultury pozostałej jeszcze z poprzedniej epoki, gdzie samochód był oznaką zamożności. Z drugiej strony to też wygoda dojeżdżania w różne miejsca. Stąd samochodów przybywa. Jest ich nierzadko po dwa i więcej w jednej rodzinie.
W Dzień bez Samochodu kierowcy mogą pojechać za darmo komunikacją miejską. Aby za darmo podróżować wszystkimi liniami, trzeba mieć przy sobie ważny dowód rejestracyjny swojego samochodu. W akcję włączył się także operator systemów rowerów publicznych, firma Nextbike Polska. Przez cały dzień w Lublinie można na godzinę bezpłatnie wypożyczyć rower.
– Na razie liczba osób w autobusie trochę mnie przeraża. Ale dzisiaj jadę do centrum i tam jest problem z parkowaniem. Wcześniej jeździłam tylko autobusem, jednak gdy zrobiłam prawo jazdy lepiej samochodem – mówią lubelscy kierowcy, którzy dziś (22.09) skorzystali z tej akcji.
Lublin stara się zmniejszyć liczbę samochodów w mieście między innymi poprzez budowanie na jego obrzeżach węzłów przesiadkowych. Obejmują one parking typu park&ride, czyli „parkuj i jedź”, przystanki komunikacji miejskiej i miejsca postojowe dla rowerów. Ma to zachęcić kierowców przyjeżdżających do Lublina do zostawienia tam samochodu i przesiadki na inne środki komunikacji. Takie parkingi działają już przy ulicach: Choiny, Żeglarskiej, Zbożowej i Franczaka „Lalka”.
– Parkingi typu park&ride są to rozwiązania bardzo nowoczesne. Mają one za zadanie integrację różnych form transportu. Inwestycje tego typu należy traktować jako perspektywiczne. Zdajemy sobie sprawę, że proces przyzwyczajania właścicieli aut jest długi i musi trochę potrwać. Niemniej już teraz widzimy, że zainteresowanie stopniowo wzrasta. Z takich parkingów w Lublinie dziennie korzysta średnio kilku kierowców, więc idzie to we właściwym kierunku. Gwarantujemy, że będzie to trafiona inwestycja – mówi Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie.
– Wydaje mi się, że ograniczenie liczby samochodów to praca na wiele lat. Chodzi o różnice kulturowe między podejściem społeczeństwa na zachodzie Europy a u nas. Na Zachodzie ludzie są bardziej świadomi i potrafią się obyć bez tego środka transportu w codziennym życiu. U nas, jeśli ktoś nie ma samochodu, jest to „ekstrawagancja”, a w Europie Zachodniej jest to już bardziej norma – dodaje Krzysztof Jakubowski
Jak wynika z danych miasta Lublin, rośnie jednak także liczba zainteresowanych alternatywnymi środkami komunikacji. Coraz więcej ludzi korzysta z systemu roweru miejskiego, a także dostępnych w mieście hulajnóg.
InYa / opr. ToMa
Fot. archiwum