Coraz trudniejsza sytuacja na wschodniej granicy Polski. Wczoraj (28.09) w nocy pod Włodawą polskie służby uratowały przed wychłodzeniem migrantów, którzy po nielegalnym przekroczeniu granicy, zgubili się na mokradłach. Jednocześnie Straż Graniczna poinformowała, że minionej doby doszło do największej od początku kryzysu liczby prób nielegalnego przedostania się do Polski.
Migrantów odnaleziono na mokradłach w okolicach Jeziora Białego w powiecie włodawskim, kilka kilometrów od granicy z Białorusią. To dwie kobiety w wieku 18 i 22 lat oraz 30-letni mężczyzna – mówi rzecznik prasowy komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, porucznik Dariusz Sienicki. – Akcję prowadzili funkcjonariusze straży pożarnej oraz policji. Udało im się odnaleźć trzy osoby: dwie kobiety oraz mężczyznę. Osoby te zostały przekazane funkcjonariuszom straży granicznej. Podczas weryfikacji tych osób ustaliliśmy, że są to obywatele Syrii. W trosce o zdrowie tych osób przewieźliśmy je do szpitala we Włodawie. Decyzją lekarza, który był wtedy na dyżurze, dwie kobiety pozostały pod opieką, a mężczyzna znajduje się obecnie w naszej placówce. Na chwilę obecną ciężko jest mi powiedzieć jakie będą dalsze losy tych osób – czy będą zawrócone, czy zostanie przyjęty od nich wniosek o status uchodźców.
– Straż graniczna odnotowała wczoraj blisko pół tysiąca prób nielegalnego przekroczenia granicy – mówi rzeczniczka straży, podporucznik Anna Michalska. – Wszystkim próbom zapobiegliśmy. Cały czas też zatrzymujemy osoby, które pomagają w organizowaniu nielegalnego przekroczenia granicy. Od początku miesiąca takich osób zatrzymaliśmy 116. Wczoraj były to 4 osoby: jeden obywatel Iraku, który uzyskał status uchodźcy w Niemczech, dwóch obywateli Syrii również z niemieckimi tytułami pobytowymi, jeden obywatel Ukrainy, który nielegalnie przebywał na terytorium naszego państwa oraz jeden obywatel Polski z województwa podlaskiego.
Anna Michalska podkreśliła, że wszystkie te osoby usłyszą zarzuty popełnienia przestępstwa, za które grozi do 8 lat więzienia. Dodatkowo, cudzoziemcy będą deportowani z naszego kraju.
CZYTAJ: Prof. Wojciech Gizicki: To co się dzieje na granicy wymaga działań nadzwyczajnych
Sytuację na granicy skomentował dziś na antenie Polskiego Radia Lublin ekspert w zakresie nauk o bezpieczeństwie, prof. Wojciech Gizicki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Granica z Białorusią nie jest granicą zupełnie szczelną, w sensie niedostępną. Z tego co pamiętam, na granicy polsko-białoruskiej jest 13 przejść granicznych, w tym chyba 7 drogowych. W związku z tym to nie jest tak, że nie można przejść granicy polsko-białoruskiej, tylko trzeba to robić w miejscach ogólnodostępnych, przewidzianych prawem, także prawem międzynarodowym. Natomiast tutaj mamy do czynienia z sytuacją, kiedy próbuje się sforsować granicę w miejscach niedostępnych, bez dokumentów i z dużymi wątpliwościami co do charakteru i przeszłości osób, które tę granicę chcą sforsować.
Jutro wnioskiem prezydenta o przedłużenie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej o 60 dni zajmie się Sejm. Na początku września wprowadzono go w 183 miejscowościach przy granicy z Białorusią w województwach podlaskim i lubelskim.
TSpi/ opr. DySzcz
Fot. nadbuzanski.strazgraniczna.pl