Żużlowcy Motoru Lublin awansowali do finału PGE Ekstraligi. W rewanżowym spotkaniu półfinałowym na torze przy al. Zygmuntowskich w Lublinie gospodarze pokonali Moje Bermudy Stal Gorzów 47:43 i w dwumeczu zwyciężyli 96:84. Liderem „Koziołków” był Mikkel Michelsen, który zgromadził 11 punktów.
Rewanż nie był jednak formalnością. Po opadach deszczu wydawało się, że tor nie będzie już atutem gospodarzy. Wszystko skończyło się szczęśliwie przyznał Krzysztof Buczkowski:
Najmłodszy w lubelskiej ekipie Mateusz Cierniak nie ukrywał radości:
Wygraną przyćmił wypadek Grigorija Łaguty, który w 11. biegu nadział się na koło Szymona Woźniaka, spadł z motocykla i z impetem uderzył w bandę. Rosyjski kapitan Motoru karetką został przetransportowany na badania do szpitala. Pod znakiem zapytania stoi jego udział w finale, w którym lubelski zespół zmierzy się z Betardem Spartą Wrocław. Dolnośląska ekipa w półfinale wyeliminowała Fogo Unię Leszno, która po mistrzowskie tytuły sięgała przez cztery ostatnie sezony.
Pierwszy mecz finału odbędzie się w przyszłą niedzielę w Lublinie. Rewanż zostanie rozegrany tydzień później we Wrocławiu.
W historii lubelskiego żużla zespół Motoru tylko raz stawał na podium drużynowych mistrzostw Polski. Było to 30 lat temu, gdy zespół, w którym jeździł legendarny Hans Nielsen zdobył srebrny medal.
JK (opr. DySzcz)
Fot. archiwum