Kuchnia romantyzmu – to motyw przewodni tegorocznego Europejskiego Festiwalu Smaku. Dziś (12.09) ostatni dzień imprezy.
Na Starym Mieście od rana można kupić między innymi wędliny, chleb czy miody zarówno z Polski jak i z zagranicy. – Siłą tych produktów jest smak – mówią wystawcy. – To wszystko jest robione ręcznie. My jesteśmy z Węgier. Są też reprezentanci Azerbejdżanu czy Turcji. Nie trzeba jechać do każdego z tych krajów, a można popróbować różnych fajnych rzeczy. Ludzie szukają nowości, czegoś innego. Przychodzimy do takich miejsc, by to znaleźć – ugotować może tego samego kurczaka, ale np. z kiszoną cytryną albo inną przyprawą. Ludzie przychodzą i szukają tu tego.
Na stoiskach można kupić między innymi wyroby od lokalnych producentów.
W programie festiwalu przewidziane są jeszcze warsztaty cydrowe, a także pokazy gotowania.
– Chcemy pokazać najlepszy smak województwa lubelskiego – mówi dyrektor artystyczny festiwalu, Waldemar Sulisz. – Chcemy pokazać Lubelszczyznę jako najbardziej intrygujący, romantyczny region Polski. Będziemy wracać do tych smaków, sprawdzać je na scenie smaku. Będzie można podpatrywać wielkich mistrzów.
O godzinie 13.00 pokazy kuchni molekularnej z szefem kuchni Arkadiuszem Krzesiakiem. Godzinę później na scenie smaku pokaz Anny Szcześniak pod hasłem: „Romantyczne Polesie z książką kucharską hrabiów we Włodawie i Różance”.
Szczegółowy program na stronie internetowej Europejskiego Festiwalu Smaku.
MaTo / opr. WM
Fot. Krzysztof Radzki