Mieszkańcy gminy Chełm protestują przeciw planom włączenia do miasta ośmiu okolicznych sołectw. Chodzi o potencjalne tereny inwestycyjne. Wniosek o zmianę granic trafił najpierw do wojewody lubelskiego, a następnie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Protest mieszkańców gminy Chełm przeciw planom włączenia do miasta 8 okolicznych sołectw
Dzisiejszy (30 września) protest odbył się przed budynkiem Urzędu Miasta Chełm, w trakcie trwającej tam sesji radnych. Część protestujących wraz z władzami gminy weszła na obrady sesji i stanowczo wyraziła swój sprzeciw wobec planów przyłączenia terenów gminy do miasta.
– Nie oddamy naszej gminy! Nie chcemy, żeby nas okradli. Ciężko pracowaliśmy. Gmina Chełm jest bardzo dobrze zarządzana i dobrze nam się żyje – mówili protestujący.
CZYTAJ: Protest w Chełmie. Część mieszkańców gminy przeciw włączeniu 8 sołectw do miasta
– Określamy to jako agresję, atak przygotowany znienacka – mówi wójt gminy Chełm Wiesław Kociuba. – Możemy regulować pewne sfery życia dla dobra naszych mieszkańców. Nie trzeba tutaj zaraz zmieniać granic. A jeżeli by nawet była potrzebna jakaś korekta zmiany granic, to nie zawłaszczenie tak potężnych obszarów. Mówię o wzajemnych relacjach dobrosąsiedzkich i o ewentualnej rozmowie o jakichś korektach drobny powierzchni, ze wskazaniem na konkretnego inwestora. Czy my tutaj skazani jesteśmy na przysłowiową stodołę?
– Pamiętajmy, że MSWiA wystąpiło do trzech jednostek samorządu terytorialnego – czyli do miasta Chełm, gminy Chełm i powiatu chełmskiego – z prośbą o wyrażenie opinii w sprawie ewentualnego przyłączenia w formie konsultacji społecznych – mówi Damian Zieliński z Gabinetu Prezydenta Miasta Chełm. – Oznacza to, że konsultacje społeczne się odbędą i będą czasem na zadawanie pytań, a przede wszystkim na wyrażenie opinii.
– Miasta chcą wzrastać kosztem sąsiednich terenów, kosztem wiosek – mówi Michał Kołodziejczak z AgroUnii. – Te wioski potrafiły udowodnić, że mogą być dobrze gospodarowane – dodaje.
CZYTAJ: Nie chcą do Chełma. Miasto planuje powiększyć swój teren o okoliczne miejscowości
– To jest grabież. Za dużo włożyliśmy w to pieniędzy i serca. Jestem rolnikiem w trzecim pokoleniu. Od 30 lat gospodarzę na tej ziemi. Czym będę rodzinę utrzymywał? – pytają mieszkańcy wiosek.
CZYTAJ: Jakub Banaszek o poszerzeniu granic Chełma: chcielibyśmy, żeby w październiku odbyły się konsultacje
– Mieszkańcy mają prawo i obowiązek wyrażać swoje zdanie, nawet jeżeli są to emocje, natomiast wszyscy musimy poruszać się na bazie faktów, nie fake newsów – mówi prezydent Chełma Jakub Banaszek. – My spokojnie czekamy na konsultacje, podczas których mieszkańcy wyrażą swoje zdanie. Ziemia chełmska jest jedną z najbiedniejszych ziem w Polsce. Tutaj nie ma żadnej przestrzeni do realizacji dużych inwestycji. Pojawia się szansa, ale do tej szansy trzeba mieć odpowiednie tereny, które trzeba przygotować, wykupić, zmienić plan zagospodarowania czy je uzbroić. Jeżeli ta szansa zostanie wykorzystana, to w perspektywie kilku lat ten region stanie się bogatszy, a co za tym idzie poprawi się komfort życia wszystkich.
– Tryb postępowania przewidziany przepisami w pewnym sensie ogranicza nasze możliwości. Konsultacje społeczne w tym zakresie nie są wiążące dla ministra, który podejmie decyzję – mówi wójt gminy Chełm Wiesław Kociuba
– Padła informacja, że wójt jest w stanie siąść i rozmawiać i cieszę się z tego. Ubolewam, że nie było tej współpracy wcześniej, bo jestem w stanie się spotkać w każdej chwili czy z panem wójtem czy z mieszkańcami. To, co jest dla mnie najważniejsze, to abyśmy rozmawiali w dialogu – podkreśla prezydent Banaszek.
Mieszkańcy planują kolejne protesty, przygotowują transparenty, wieszają na swoich płotach banery i zbierają podpisy pod petycjami.
ŁoM/ opr. DySzcz
Fot. Małgorzata Łobejko