Sympatycy żużla w Lublinie na taki sukces czekali bardzo długo. We wrześniu 1991 roku Motor Lublin zdobył srebrny medal mistrzostw Polski i to było największe osiągnięcie w historii tej dyscypliny sportu w naszym mieście. Dokładnie po 30 latach ten wyczyn już co najmniej powtórzyli zawodnicy obecnej drużyny Motoru awansując do finału rozgrywek Ekstraligi.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Żużel: Motor Lublin – Moje Bermudy Stal Gorzów
W półfinale w dwumeczu okazali się lepsi od zespołu Moje Bermudy Stal Gorzów. W pierwszym spotkaniu na wyjeździe Motor wygrał 49:41, a w niedzielę wieczorem w rewanżu pokonał rywali 47:43. Emocji jednak nie brakowało. Losy awansu zostały ostatecznie przesądzone w 13 biegu.
CZYTAJ: Motor Lublin awansował do wielkiego finału PGE Ekstraligi!
Pierwsza seria zdecydowanie nie była dla nas, ale później przyłożyliśmy się odpowiednio na to, jakie nam pogoda zgotowała warunki i myślę, że nie wyszło to najgorzej. Później odskoczyliśmy i wyszły naprawdę fajne zawody – mówi najmłodszy w lubelskiej ekipie Mateusz Cierniak: – To dla nas coś bardzo wielkiego. Myślę, że przed sezonem nikt nie zakładał, że zajdziemy tak daleko. Mamy finał i w zasadzie walczymy o wygranie całej ligi. Jak coś, to medal jest, ale walczymy o jak największe cele.
– Ogromna radość. Szczególnie cieszy to, co zobaczyliśmy na trybunach z naszej perspektywy – mówi spiker zawodów Dominik Berwetz: – Wynik sportowy był rewelacyjny, ale to, jak lubelscy kibice potrafią się bawić i cieszyć ze zwycięstwa swojej drużyny jest nieocenione i nieporównywalne w skali naszego kraju.
– Było ciężko – mówi Krzysztof Buczkowski. – To naprawdę wielki sukces. Chciałbym przede wszystkim życzyć Grigorijowi Łagucie zdrowia. Wiem, że jest twardy i wróci do nas na finał. Wiadomo, że jest on duszą towarzystwa w tym zespole.
Stal w rewanżu postawiła się zawodnikom Motoru dość mocno, zwłaszcza w pierwszej części spotkania: – Całe szczęście, ta pierwsza seria była dla nas rozrywkowa i ten tor nie zmienił się na tyle, żebyśmy musieli robić jakieś diametralne zmiany, a raczej jechaliśmy wszyscy tak jak zawsze – zaznacza Krzysztof Buczkowski. – Dobrze, że nie spanikowaliśmy. Nie uśpiło nas te osiem punktów przewagi z Gorzowa i jechaliśmy cały czas swoje. Każdy cały czas dokładał cenne punkty, więc jesteśmy zadowoleni. Jako drużyna pojechaliśmy świetnie. Przed sezonem planem było play-ff, a stąd wszystko było możliwe. Osobiście od 7 lat nie jeździłem w play-offach, więc dla mnie to podwójna radość.
W wielkim finale przeciwnikiem Motoru będzie Betard Sparta Wrocław. Pierwszy mecz odbędzie się 19 września w Lublinie.
Transmisji całych meczów żużlowców Motoru można słuchać na stronie internetowej i profilu facebookowym Polskiego Radia Lublin lub w Radiu Freee.
AR/ opr. DySzcz
Fot. archiwum